piątek, 5 czerwca 2015

[11] Wyścig śmierci - Maggie Stiefvater

Miłość to jedno z najwspanialszych uczuć na świecie. Niestety nie zawsze mamy tyle odwagi, by obdarować nią człowieka. Ludzie oszukują, mogą nas z łatwością zranić i często nie zasługują na bycie kochanym. Niektórym łatwiej pokochać zwierzęta. Możliwe, że jest to bezpieczniejsze, ale czy zawsze?

Konie od wieków obdarzamy wielkim szacunkiem i zaufaniem. Fascynuje nas ich tajemnicza natura, siła i piękno. Bardzo często są inspiracją nie tylko zdjęć czy obrazów, ale również dzieł literackich. Niewątpliwie zasługują na taki zaszczyt.


"Konie są piękne i śmiercionośne, w równym stopniu kochają nas i nienawidzą."
(s. 9)

Thisby znane jest przede wszystkim z tego, że żyje tu mnóstwo koni. Oczywiście, jaką atrakcją byłyby zwyczajne rumaki? Na wyspie ze wszystkich stron otoczonej wodą znajdziemy coś zdecydowanie lepszego. Mianowicie, są to each uise, czyli konie wodne.
Te niesamowite, magiczne stworzenia są śmiertelnie niebezpieczne i diabelnie przyciągające. Jedyną rzeczą, jaką cenią sobie te potwory jest morze. Kochają szum fal, i smak, zapach słonej morskiej wody. Nie da się ich w żaden sposób oswoić, bo pragną jedynie dawać kolejne susy w morską otchłań. Mimo to, instynkt często przywodzi je na wyspę, a ludzie je wyłapują. Dla atrakcji, która potem przeradza się w tragiczną śmierć niewinnych osób.


"Dotykam jej ciała bardzo niewielką powierzchnią skóry - tylko mój nadgarstek ociera się gdzieś o jej szyję. Nogi mam bezpiecznie ukryte w butach. Ale i tak słyszę bicie jej serca. Usypia moją czujność. Woła mnie, chce, żebym towarzyszył jej w morzu. Gdyby nie doświadczenie zdobyte w ciągu dziesięciu lat ujeżdżania dziesiątek koni wodnych, nie wiem, czy nie pozwoliłby się jej ponieść. Tym razem udaje mi się obronić przed tą obezwładniającą siłą."
(s. 55)

To już czwarta powieść Maggie Stiefvater jaką miałam okazję przeczytać. Jak do tej pory wszystkie mają w sobie to c o ś, dzięki czemu rozpoznałabym jej dzieła nawet, gdyby nikt mi nie powiedział, że to ona je napisała. Klimat tajemniczości, sytuacje bez wyjścia, czy to, że głównym tematem powieści są zupełnie abstrakcyjne stworzenia to jej znak rozpoznawczy. Uwielbiam wszystkie książki pani Stiefvater, bo jeszcze na żadnej się nie zawiodłam! :)


"Ta uzda jest jej przekleństwem, ta wyspa jest jej więzieniem."
(s. 127)

Tradycją na Thisby jest Wyścig Skorpiona odbywający się raz do roku - pierwszego dnia listopada. Biorą w nim udział jedynie najodważniejsi śmiałkowie, ponieważ stawka jest wysoka - życie lub śmierć. Zawodnicy zasiadają each uishe i... po prostu starają się ukończyć wyścig żywi. Zwycięzca może być tylko jeden.

Sean Kendrick już 4 razy zwyciężył zasiadając Corra - swojego ukochanego each uische. Jest najlepszym z najlepszych. Tylko on potrafi okiełznać potwory, jakimi są konie wodne. Jedynie jemu odrobinę ufają, ponieważ ma ogromne doświadczenie i kocha je ponad wszystko.
W tym roku harmonię zakłóca Kate "Puck" Connolly ze swoją klaczą - Dove. Jest pierwszą kobietą, która odważyła się zaryzykować w Wyścigu. Większość zawodników nie pozwala jej wystartować. Puck musi wykazać się nie lada odwagą i cierpliwością, żeby móc zapłacić za dom i powstrzymać brata przed wyjazdem z wyspy - bo tylko po to się zgłasza.


"Są chwile, które zostają w pamięci na całe życie, są też takie, które spodziewamy się zapamiętać, jednak tak się nie dzieje."
(s. 84)

Nie jestem szczególną miłośniczką koni dlatego, że nie mam z nimi do czynienia na co dzień. Mogę Was zapewnić, że dzięki tej książce je pokochałam. Wspaniałe  opisy tych zwierząt i wyścigu odbierały mi dech w piersiach.

Zakochałam się nie tylko w koniach, ale również w Seanie! On jest  n i e s a m o w i t y! Pod kamienną twarzą (i jaką przystojną...), która towarzyszy mu przy każdej okazji skrywa więcej uczuć niż mogłoby nam się wydawać. Zachłannie chłonęłam jego wrażliwość, skrytość, sentymentalność, zdecydowanie, czujność i inne cechy, którymi wprost emanował. A najlepsze jest to, że nawet jeśli we wnętrzu jest zrozpaczony i pełen lęku to nikt tego nie zauważa. Tak dobrze maskuje swoje emocje, że z zewnątrz dostrzegamy jedynie tajemniczego, szanowanego przez wszystkich chłopaka.



"Ojciec mówił, że są zupełnie nieszkodliwe. Nie wierzę w to. Nic nie jest zupełnie nieszkodliwe."
(s. 39)

Puck również darzę olbrzymią sympatią. Jest to jedna z tych postaci, które nie dadzą sobie w kaszę dmuchać. Wie czego chce i brnie do celu nawet, jeśli strasznie się tego boi. Odrzuca strach i niepewność, żeby ratować swoich braci i dom. Ba!, jest gotowa nawet poświęcić życie własne i klaczy, która towarzyszy jej od dzieciństwa. Po drodze napotyka na wiele przeszkód, ale nie poddaje się i walczy o swoje. Logiczne jest, że nie ma ludzi idealnych. Kate zdarza się być lekko naiwną, ale i tak ją uwielbiam. Mądra, zdecydowana, odważna - gratuluję autorce wykreowania tak cudownej postaci!

Wątek miłości nie jest tu szczególnie wyobcowany. Praktycznie, takich prawdziwych romantycznych scen Seana i Puck jest zaledwie kilka. Mimo to, odczuwamy ich wspaniałą więź i kibicujemy im przez cały czas.


"Wiem, że powinnam być przerażona. Ale na myśl o tym, co przyniesie dzisiejszy wieczór, następny dzień i jeszcze kolejny, czuję dreszczyk emocji."
(s. 208)


"Wyścig śmierci" jest jedną z tych książek, w których każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Nawet nie zauważysz, kiedy to wszystko tak Cię wciągnie, że nie będziesz mógł się oderwać. Jeśli jesteś miłośnikiem koni to nie czekaj, tylko od razu leć do biblioteki lub księgarni i zaczynaj czytać! Błędem byłoby, gdybyś siedział dalej w fotelu (?) i czytał moją recenzję, bo powinieneś być już pochłonięty dziełem pani Stiefvater! A jeśli nie lubisz tych zwierząt to zapewniam Cię, że po przeczytaniu "Wyścigu śmierci" szybko pokochasz wszelkiej maści rumaki. Polecam gorąco!


Tytuł: Wyścig śmierci
Autor: Maggie Stiefvater
Tłumaczenie: Małgorzata Kafel
Wydawnictwo: Wilga
ISBN: 9788325905828 
Liczba stron: 496
Cena okładkowa: 39,99 zł

Moja ocena: 9/10

Recenzja dostępna również na Lubimy Czytać *klik*

Udało mi się przekonać Was do zagłębienia w świecie koni wodnych? A może już byliście na Thisby?
Czytelniczego długiego weekendu życzę! ♥
Isabel ♥