Brutalność i okrucieństwo w książkach młodzieżowych nie jest czymś, z czym często się spotykamy. Wręcz przeciwnie, autorzy takich powieści wybielają niektóre rzeczy, nie wspominają o czymś, ważą każde słowo. Byle nie było dużo przemocy. Doskonale jednak wiemy, że właśnie takie ostre, nieprzesłodzone książki młodzież (i nie tylko) lubi najbardziej. S. J. Kincaid stanęła na wysokości zadania i wykreowała jedną z najmniej cenzurowanych książek dla nastoletnich czytelników.
Świat, przedstawiony w Diabolice to coś fantastycznego. Jest to dość surrealistyczna wizja rzeczywistości, gdzie technologia rozwinięta jest na tyle, że podróże międzyplanetarne są czymś zupełnie na porządku dziennym. Ludzie zamieszkują nie jedną, a wiele planet. Problemem jest jednak to, że władza zakazuje nauki, poszerzania horyzontów, zdobywania wiedzy. Ma na celu zatrzymanie rozwoju gospodarki, by pozostać na tronie. Nie muszę Was chyba uświadamiać, że jest to niezwykle niebezpieczne. Maszyny zaczynają się psuć, statki wybuchają, tworząc małe czarne dziury, a nikt nie ma pojęcia, jak to naprawić. Społeczeństwo dzieli się na dwie grupy. Jedna jest właśnie za zakazem nauki, druga pragnie wiedzy i rozwoju.
Gdzieś w tym całym szalonym świecie istnieją diaboliki, czyli ni to maszyny, ni to ludzie, stworzone przez człowieka. Wyglądem są do nas podobne, lecz zaprogramowane są tak, by zabijać w obronie człowieka, do którego są przypisane. Siłę mają ogromną, myślą zupełnie, jak my, lecz brak im cech, odpowiednich ludziom. Nie potrafią współczuć czy samodzielnie kogoś pokochać. Co niezwykle ciekawe, naszą główną bohaterką jest właśnie jedna z takich diabolik. Nemezis wychowana była w klatce, kazano jej zabijać, by dostała pożywienie. Została zaprogramowana tak, by ochraniać Sydonię Impirian - córkę senatora jednej z planet.
"Obserwowałaś kiedyś tygrysa? Prawdziwego, takiego jak te, które trzymają w Chryzantenum. Nie mówię o tych kotkowatych zwierzętach na krużgankach. Prawdziwe tygrysy to same mięśnie i ścięgna, mają szczęki tak mocne, że mogłyby przegryźć najsilniejszego z ludzi. A jednak gdy widzisz, jak się skradają, jak polują, sama ich siła sprawia, że mają więcej gracji niż najpiękniejsze wśród najdelikatniejszych stworzeń. Właśnie taka jest Nemezis."
"Obserwowałaś kiedyś tygrysa? Prawdziwego, takiego jak te, które trzymają w Chryzantenum. Nie mówię o tych kotkowatych zwierzętach na krużgankach. Prawdziwe tygrysy to same mięśnie i ścięgna, mają szczęki tak mocne, że mogłyby przegryźć najsilniejszego z ludzi. A jednak gdy widzisz, jak się skradają, jak polują, sama ich siła sprawia, że mają więcej gracji niż najpiękniejsze wśród najdelikatniejszych stworzeń. Właśnie taka jest Nemezis."
Nie chcę opowiadać Wam więcej o fabule tej książki, bo byłyby to drobne spojlery, a ja naprawdę nie chcę psuć Wam frajdy z odkrywania tej historii na własną rękę.
Zdecydowaną zaletą tej historii jest to, jak przerażająco realna się ona wydaje. Czytając ją miałam niepokojące wrażenie, że świat zmierza właśnie w kierunku tego, który zaprezentowała w Diabolice S. J. Kincaid. Zakazanie nauki, obojętność wobec środowiska, niszczenie kosmosu i pławienie się w luksusach. Naprawdę sądzę, że ludzkości niewiele brakuje, by stanąć na takiej krawędzi i doprowadzić sami siebie do nieuchronnego upadku lub rzeczywistości właśnie takiej, jak w tej historii.
Bohaterowie byli zaskakująco nieprzesłodzeni i prawdziwi. Szczególnie główna bohaterka - Nemezis - sprawiła, że przestałam wątpić w to, że istnieją postacie z krwi i kości, które można autentycznie polubić. Naprawdę zaimponował mi jej upór, inteligencja i wrażliwość. Mimo że jest maszyną, może poszczycić się większym człowieczeństwem niż niejeden z nas. Jeśli chodzi o innych bohaterów, to mogłabym się lekko przyczepić, bo na przykład irytowała mnie Sydonia. Z kolei Tyrus, mimo że był niepokojący, to niezwykle mnie intrygował i w rezultacie okazał się kolejną rewelacyjną postacią, o której naprawdę świetnie się czyta.
Pierwsza część Diaboliki nie porwała mnie. Mimo że wprowadzenie do tego świata było naprawdę ciekawe, to trudno było mi się wkręcić. Przez jakieś pierwsze 100 stron musiałam się delikatnie mobilizować, by ją czytać. Tama jednak pękła, gdy zdarzyła się pewna rzecz. Nie powiem Wam naturalnie jaka, bo nie widzę sensu w spojlerowaniu, ale wiedzcie, że jeśli na początku książka Was nie pochłania, to przy tym konkretnym wydarzeniu zrobi to ze zdwojoną siłą i wtedy już nie ma szans, żebyście dobrowolnie przestali czytać, bo naprawdę będziecie musieli wiedzieć, co będzie dalej. A będą dziać się rzeczy, których nawet sobie nie śnicie. Pasjonujące, a jednocześnie przerażające.
Na próżno szukać nonsensów w fabule Diaboliki, bo, moim zdaniem, ich nie ma. Autorka naprawdę postarała się, by wszystkie elementy świata wykreowanego kleiły się ze sobą i tworzyły spójną całość. Historię, która zaintryguje i pochłonie nawet najbardziej opornego czytelnika.
Czym wyróżnia się Diabolika na tle innych młodzieżówek, to, oprócz realności, o której już wspominałam, znajdziecie tu naprawdę dużo agresji i brutalności. Bierze się to oczywiście z natury głównej bohaterki, która zaprogramowana jest po to, by zabijać, więc niektóre jej zachowania były dla mnie, nieprzywykłej do tak nieprzesłodzonych zachowań, nieco szokujące. Autorka nie robi z czytelnika dziecka, któremu trzeba wybielić niektóre fakty. Bierze nas za dorosłych, doświadczonych ludzi, którzy będą w stanie udźwignąć takie wydarzenia. Naprawdę ogromnie mi się to podobało.
Fantastyczne jest także to, jak Kincaid buduje napięcie. Włączając w tę historię mnóstwo spisków zmusza czytelnika do ruszenia głową, a w zakończeniu rozwiewa wszelkie teorie, przedstawiając coś zupełnie innego, niż zakładaliśmy. To właśnie zakończenie jest apogeum tego wszystkiego. To właśnie zakończenie, a raczej ostatnie kilkadziesiąt stron najbardziej wbiły mnie w fotel i sprawiły, że już sama nie wiedziałam, co jest czym i zadawałam sobie pytanie, jak autorka to zrobiła, że udało jej się mnie tak bardzo podejść.
Moim zdaniem zakończenie pięknie podsumowało całą tę książkę i nie widzę sensu pisania kolejnych części. Słyszałam jednak, że autorka planuje napisać coś jeszcze osadzonego w tym świecie i niezmiernie mnie to cieszy, bo powrót do tego świata będzie czymś rewelacyjnym i już nie mogę się doczekać!
Kolejną rzeczą, która różni tę książkę od reszty młodzieżówek jest wątek miłosny, który faktycznie i tutaj znajdziecie, ale będziecie naprawdę zdziwieni jego odrębnością. Nie jest on przerysowany, ani postawiony na głównym miejscu. Nie jest tak, że to romans jest centrum wydarzeń, a cała fabuła dzieje się wokół. Wręcz przeciwnie. Ten niecodzienny romans jest jedynie dalekim tłem wydarzeń, o którym autorka nie rozpisuje się, niepotrzebnie przedłużając książkę, a przypomina o jego istnieniu rzadko, co nadaje mu wyjątkowego smaczku.
Bardzo polubiłam tę książkę też dlatego, że nie należy ona do tych głupiutkich historii bez polotu. Tutaj naprawdę nie znajdziecie nonsensów, wszystko jest po coś, dzieje się niezwykle wiele, a po jej przeczytaniu można wyciągnąć naprawdę cenne morały, które przewijają się niejednokrotnie między wierszami. Chociażby taki, że należy dbać o środowisko, o własny rozwój i najważniejsze: w każdym z nas jest wrażliwość i każdy z nas ma prawo do miłości.
Komu poleciłabym Diabolikę? Wydaje mi się, że jest to idealna książka dla każdego. Pewnie teraz czytacie to z niedowierzaniem. Może rzeczywiście często polecam Wam różne książki, ale to stwierdzenie, że właśnie ta młodzieżówka jest dla każdego weźcie naprawdę na serio, bo mówię całkowicie szczerze. Może nie podsuwałabym jej dzieciom w podstawówce, bo mogłyby być nieco przerażone tą wizją świata, ale każdej innej osobie, której nie straszny jest niepokój o losy bohaterów i rzeczywistości wykreowanej. Każdej osobie, która nie boi się realności, brutalności, spisków, walki i odkrywania w sobie człowieczeństwa, zdecydowanie polecam. KURCZE, DIABOLIKA TO JEDNA ZE ZDECYDOWANIE NAJLEPSZYCH MŁODZIEŻÓWEK, JAKIE CZYTAŁAM W CAŁYM MOIM ŻYCIU, A TO NAPRAWDĘ O CZYMŚ ŚWIADCZY!
Zdecydowaną zaletą tej historii jest to, jak przerażająco realna się ona wydaje. Czytając ją miałam niepokojące wrażenie, że świat zmierza właśnie w kierunku tego, który zaprezentowała w Diabolice S. J. Kincaid. Zakazanie nauki, obojętność wobec środowiska, niszczenie kosmosu i pławienie się w luksusach. Naprawdę sądzę, że ludzkości niewiele brakuje, by stanąć na takiej krawędzi i doprowadzić sami siebie do nieuchronnego upadku lub rzeczywistości właśnie takiej, jak w tej historii.
"czasami zamiast upragnionych rozwiązań los oferuje nam jedynie takie, które musimy przyjmować z braku lepszej alternatywy."
Pierwsza część Diaboliki nie porwała mnie. Mimo że wprowadzenie do tego świata było naprawdę ciekawe, to trudno było mi się wkręcić. Przez jakieś pierwsze 100 stron musiałam się delikatnie mobilizować, by ją czytać. Tama jednak pękła, gdy zdarzyła się pewna rzecz. Nie powiem Wam naturalnie jaka, bo nie widzę sensu w spojlerowaniu, ale wiedzcie, że jeśli na początku książka Was nie pochłania, to przy tym konkretnym wydarzeniu zrobi to ze zdwojoną siłą i wtedy już nie ma szans, żebyście dobrowolnie przestali czytać, bo naprawdę będziecie musieli wiedzieć, co będzie dalej. A będą dziać się rzeczy, których nawet sobie nie śnicie. Pasjonujące, a jednocześnie przerażające.
"Wszechświat nie mógł tak po prostu istnieć, skoro zginęła jedyna osoba, która nadawała mu sens."
Czym wyróżnia się Diabolika na tle innych młodzieżówek, to, oprócz realności, o której już wspominałam, znajdziecie tu naprawdę dużo agresji i brutalności. Bierze się to oczywiście z natury głównej bohaterki, która zaprogramowana jest po to, by zabijać, więc niektóre jej zachowania były dla mnie, nieprzywykłej do tak nieprzesłodzonych zachowań, nieco szokujące. Autorka nie robi z czytelnika dziecka, któremu trzeba wybielić niektóre fakty. Bierze nas za dorosłych, doświadczonych ludzi, którzy będą w stanie udźwignąć takie wydarzenia. Naprawdę ogromnie mi się to podobało.
"- Wiesz, co to jest? - spytał Tyrus, patrząc w dół. - Na tych regałach w polu statycznym?
- Nie.
- To cenne artefakty zwane książkami. Stare, pozszywane skarbnice wiedzy, które można ze sobą nosić."
Fantastyczne jest także to, jak Kincaid buduje napięcie. Włączając w tę historię mnóstwo spisków zmusza czytelnika do ruszenia głową, a w zakończeniu rozwiewa wszelkie teorie, przedstawiając coś zupełnie innego, niż zakładaliśmy. To właśnie zakończenie jest apogeum tego wszystkiego. To właśnie zakończenie, a raczej ostatnie kilkadziesiąt stron najbardziej wbiły mnie w fotel i sprawiły, że już sama nie wiedziałam, co jest czym i zadawałam sobie pytanie, jak autorka to zrobiła, że udało jej się mnie tak bardzo podejść.
Moim zdaniem zakończenie pięknie podsumowało całą tę książkę i nie widzę sensu pisania kolejnych części. Słyszałam jednak, że autorka planuje napisać coś jeszcze osadzonego w tym świecie i niezmiernie mnie to cieszy, bo powrót do tego świata będzie czymś rewelacyjnym i już nie mogę się doczekać!
Kolejną rzeczą, która różni tę książkę od reszty młodzieżówek jest wątek miłosny, który faktycznie i tutaj znajdziecie, ale będziecie naprawdę zdziwieni jego odrębnością. Nie jest on przerysowany, ani postawiony na głównym miejscu. Nie jest tak, że to romans jest centrum wydarzeń, a cała fabuła dzieje się wokół. Wręcz przeciwnie. Ten niecodzienny romans jest jedynie dalekim tłem wydarzeń, o którym autorka nie rozpisuje się, niepotrzebnie przedłużając książkę, a przypomina o jego istnieniu rzadko, co nadaje mu wyjątkowego smaczku.
"Niektórzy mogliby nas nazwać potworną parą - i mieliby rację. Na swój sposób obydwoje byliśmy skorpionami, niebezpiecznymi stworzeniami przekraczającymi razem rwący strumień. Razem mogliśmy kąsać, ale i płynąć."
Komu poleciłabym Diabolikę? Wydaje mi się, że jest to idealna książka dla każdego. Pewnie teraz czytacie to z niedowierzaniem. Może rzeczywiście często polecam Wam różne książki, ale to stwierdzenie, że właśnie ta młodzieżówka jest dla każdego weźcie naprawdę na serio, bo mówię całkowicie szczerze. Może nie podsuwałabym jej dzieciom w podstawówce, bo mogłyby być nieco przerażone tą wizją świata, ale każdej innej osobie, której nie straszny jest niepokój o losy bohaterów i rzeczywistości wykreowanej. Każdej osobie, która nie boi się realności, brutalności, spisków, walki i odkrywania w sobie człowieczeństwa, zdecydowanie polecam. KURCZE, DIABOLIKA TO JEDNA ZE ZDECYDOWANIE NAJLEPSZYCH MŁODZIEŻÓWEK, JAKIE CZYTAŁAM W CAŁYM MOIM ŻYCIU, A TO NAPRAWDĘ O CZYMŚ ŚWIADCZY!
"Świadomość, że decyzje, które podejmujesz, ukształtują twój los, jest przerażająca."
Diabolika | S. J. Kincaid | 412 stron | Wydawnictwo Moondrive
Moja ocena:
★★★★★
Od autorki:
Pamiętacie mnie jeszcze? Wiem, nawaliłam. Nie było mnie cały miesiąc, a tak bardzo chciałam wrócić do regularności... Ta przerwa jednak naprawdę bardzo mi się przydała, bo dzięki niej wróciła mi ochota do pisania, co widzicie powyżej. Mam nadzieję, że ta wyczerpująca recenzja choć trochę wynagrodziła Wam moją nieobecność na blogu. Jestem ciekawa, czy zaintrygowałam Was Diaboliką, którą - powtarzam - NAPRAWDĘ MUSICIE PRZECZYTAĆ!
Iza xx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz = ogromny uśmiech na mojej twarzy