sobota, 11 marca 2017

[83] Caraval - Stephanie Gaarber

Spójrz za okno. Co widzisz? Podejrzewam, że przybijającą szarówkę nieba i wiatr, targający drzewami. Może do tego jeszcze pada deszcz, a ludzie przemykają szybko, by jak najprędzej zaszyć się w swoim domu. Nikomu nie uśmiecha się spacer w tak niesprzyjającej aurze. Generalnie życie jest bardziej monotonne i przygnębiające. Co byś zrobił, gdybyś dostał szansę wyrwania się z tego krajobrazu i przeniesienia gdziekolwiek indziej? Co powiesz o wyspie Wielkiego Mistrza Caravalu, gdzie iluzje i niespodzianki są na porządku dziennym?

Scarlett już od wczesnego dzieciństwa marzy o tym, by wziąć udział w Caravalu - tajemniczej grze, w której nagrodą jest spełnione życzenie. Kto by tego nie pragnął? Dziewczyna przez wiele lat pisze listy do Mistrza Legendy, by zorganizował rozgrywkę na jej wyspie. Niestety odpowiedź otrzymuje po zbyt długim czasie. Wtedy, gdy priorytety niemal już dorosłej dziewczyny zmieniają się o 180 stopni. Bilety od samego Mistrza Legendy kuszą jednak niemiłosiernie spełnieniem dziecięcych marzeń. W końcu sprawy bierze w swoje ręce siostra Scarlett i z nieocenioną pomocą tajemniczego chłopaka zabiera niezdecydowaną dziewczynę na Caraval siłą. Sprawy przybierają jednak niespodziewany obrót, bo okazuje się, że tegoroczna rozgrywka polega na odnalezieniu nie zaczarowanego przedmiotu, jak to było dotychczas, a właśnie Donatelli - młodszej siostry Scarlett. Czy dziewczynie uda się odszukać porwaną? Kto jej w tym przeszkodzi? Jakie przeszkody musi pokonać? Co okaże się cenniejsze: życie siostry czy małżeństwo? Kim jest tajemniczy chłopak, który jest wszędzie tam, gdzie ona? Jaką niespodziankę szykuje dla dziewczyny Mistrz Legenda? Tego wszystkiego (i jeszcze więcej!) dowiecie się, czytając Caraval.

"jak wszystkie wspaniałe i przerażające historie ta również rozpoczęła się od wielkiej miłości."

Po Caraval sięgnęłam, zachęcona wieloma pozytywnymi recenzjami zagranicznych booktuberów. Doszłam do wniosku,że skoro jest tam tak niesłychanie popularna, to musi coś w sobie mieć. Po jej przeczytaniu rzeczywiście rozumiem, wokół czego jest ten cały szum, ale jednocześnie jestem odrobinę rozczarowana, bo spodziewałam się czegoś więcej. Czegoś, co zwali mnie z nóg.

Bardzo fajne w tej książce jest to, że czytając ją czujemy klimat rodem z Baśni tysiąca i jednej nocy. Jest to coś absolutnie świeżego w literaturze młodzieżowej, przynajmniej dla mnie (nie czytałam Cyrku nocy, który jest porównywany do tej książki). Działa to jednocześnie na plus, bo dodaje całej historii niespotykanej tajemniczości i wcześniej wspomnianego klimatu, ale i na minus, bo często cała ta opowieść wydawała mi się taka nierzeczywista i nierealna. Może był to zamierzony zabieg? Nie mam pojęcia. Moim kolejnym zarzutem jest jednak to, że nie wracałam do książki myślami po jej zamknięcie i nie połykałam kolejnych stron z zachłannością, typową wciągającej lekturze. Była mi dość obojętna. Gdy ją czytałam naprawdę świetnie się bawiłam, ale to wszystko. Wydaje mi się, że Caraval jest jedną z tych książek, które przeczytałam, ale nigdy do nich nie wrócę. Niby wyróżnia się w tłumie i jest unikatowa, ale nie porwała mnie tak, jak się tego spodziewałam.

"Życie nauczyło ją już, że udział w każdej grze pociąga za sobą jakieś koszty."

Z bohaterami też specjalnie się nie zżyłam. Scarlett była niesłychanie irytująca, szczególnie na początku. Tak bardzo, że miałam ochotę porządnie nią potrząsnąć, a nie zdarza się to często. Z kolei inni bohaterowie byli mi zwyczajnie obojętni. Julian, który miał intrygować i rozsiewać wokół siebie tajemnice, po prostu sobie był i nie wywoływał u mnie większych emocji. 

Pomysł na tę książkę był naprawdę fantastyczny. Fabuła, elementy zaskoczenia, zwroty akcji też były bardzo ciekawe, ale mam wrażenie, że po drodze autorka nieco się pogubiła. Albo to ja wymagałam nie wiadomo czego. Momenty, które miały trzymać w napięciu spłynęły po mnie jak po kaczce. Nie odczuwałam ani strachu głównej bohaterki, ani żadnych innych jej emocji. Byłam po prostu zaciekawionym czytelnikiem, który czeka na wybuch ogromnej miłości do tej książki, a niestety się go nie doczekał.

"Nadzieja ma ogromną moc. Niektórzy twierdzą wręcz, że to magiczna siła. Wprawdzie jest ulotna i łatwo ją stracić. Ale nawet odrobina potrafi wiele zmienić."

Nie zrozumcie mnie źle. Nie twierdzę, że ta książka jest zła czy niewarta czytania, bo była naprawdę dobrą rozrywką na kilka godzin. Spodziewałam się jednak czegoś znacznie więcej. Przeczytałam ją, odłożyłam i raczej nie będę czytać kolejnych części, mimo że zakończenie intryguje i sugeruje, że to jeszcze nie koniec.  

Podsumowując, Caraval nie sprostał moim oczekiwaniom. Była to naprawdę przyjemna i innowacyjna historia, ale czegoś mi w niej brakowało. Jeśli jednak nie będziecie tak bardzo, jak ja oczekiwać arcydzieła, a zwykłej książki do poczytania dla rozluźnienia, to jestem pewna, że przypadnie Wam do gustu. Nie wywróci Waszym czytelniczym życiem do góry nogami, ale może dodać mu trochę magii i wciągnąć w świat iluzji.

"Przyszłość była pustą, czekającą na zapisanie kartką, pełną nadziei i możliwości."

Caraval | Stephanie Gaarber | 414 stron | Wydawnictwo Znak (OMG Books)

Moja ocena:
★★✩✩✩

Od autorki:
Dziś dosyć nieprzychylna recenzja, ale i takie się zdarzają. Czy Wy też słyszeliście o Caravalu same dobre opinie i nastawiliście się na coś wystrzałowego? A może było tak w przypadku innej książki, która Was rozczarowała? Piszcie!
Iza xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz = ogromny uśmiech na mojej twarzy