wtorek, 10 stycznia 2017

Zdecydowanie przeskoczyła poprzeczkę, którą jej postawiłam... [77] Złodziejka książek - Marcus Zusak

Czytałam już naprawdę wiele. Znam większość schematów, powtarzających się w literaturze, przerobiłam przeróżne historie, dziejące się w przeróżnych momentach historii. I bez zastanowienia mogę stwierdzić, że moje ulubione powieści to te, dziejące się w czasach drugiej wojny światowej. To wszystko przez ich realistyczność. Mimo że już od dawna wiedziałam, że Złodziejka książek jest jedną z najlepszych pozycji w tym typie, nie sięgałam po nią. Chyba bałam się, że nie podoła moim oczekiwaniom. Poprzeczka postawiona była naprawdę wysoko.

Złodziejka książek to historia, do której przeczytania przymierzałam się już od dłuższego czasu. Doskonale wiedziałam, że będzie to książka, która mi się spodoba. Nietypowy narrator, jakim jest śmierć, główna bohaterka kochająca książki oraz druga wojna światowa w tle to motywy, które zdecydowanie zachęcały mnie do lektury. Poza tym miliony pozytywnych opinii na wszystkich możliwych portalach społecznościowych. Pewnie zastanawiacie się, dlaczego w takim razie przymierzałam się do niej dobrych kilka miesięcy, niejednokrotnie wkładałam do koszyka w internetowych księgarniach czy brałam do ręki w bibliotece. Odpowiedź jest prosta: bałam się, że nie podoła moim oczekiwaniom. Chyba zaczęło mi się podobać to, że ułożyłam sobie już w głowie obraz tej książki przed przeczytaniem jej i czekałam na odpowiedni moment, by wreszcie sprawdzić, jak to z nią jest naprawdę. Odpowiedni moment nadszedł, gdy musiałam przeczytać tę książkę do konkursu. Już nie mogłam się wymigać.


"Jak niemal każde nieszczęście historia zaczęła się szczęśliwie."

Czy Złodziejka książek podołała tak wysokiej poprzeczce? Zdecydowanie tak. Odważyłabym się nawet powiedzieć, że znacznie ją przeskoczyła.

Nie będę pisać Wam o czym ta książka jest, bo jestem pewna, że każdy z Was wie  c o k o l w i e k  na jej temat. Nawet, jeśli jeszcze jej nie czytaliście, to pewnie oglądaliście film czy chociażby słyszeliście opinie na jej temat. Nie będę kolejną osobą, opowiadającą jej historię, bo bardzo ważne jest to, żebyście sami ją poznali.



"BYŁ SOBIE raz dziwny mały człowieczek, który podjął trzy ważne życiowe decyzje:
1. Zrobił sobie przedziałek po innej stronie niż wszyscy.
2. Zapuścił sobie mały kanciasty wąsik.

3. Postanowił, że zdobędzie władzę nad światem."

Ogromnie podoba mi się sposób narracji, na który pokusił się Zusak. Bez wątpienia jest niespotykany i sprawiający, że włoski jeżą nam się na karku. A to dlatego, że całą historię opowiada Śmierć we własnej osobie. Tak, ta przerażająca istota, przed którą uciekamy całe życie, mimo że zdajemy sobie sprawę z tego, że dopadnie nas tak czy tak. Nadaje to opowieści wyjątkowego klimatu, z którym nie zetkniecie się nigdzie indziej, a jednocześnie zmusza czytelnika do pewnych refleksji.

Sama Śmierć, przedstawiona w tej książce nie jest jednak taka, jaką ją sobie zazwyczaj wyobrażamy. Nie nosi czarnego płaszcza, ani nie dzierży w ręce kosy. Nie jest bezwzględna i to nie ona powoduje ludzkie cierpienia. Ona wykonuje jedynie czarną robotę. Często bierze ją litość nad krzywdą człowieka. Jest nietuzinkowym narratorem, który w jednej chwili rzuca żartami na prawo i lewo, by za chwilę przekazać nam jakąś wstrząsającą wiadomość - taka z niej przewrotka osóbka. Może to zabrzmieć dziwnie, ale naprawdę polubiłam postać Śmierci, wymyśloną przez Zusaka. Było w niej coś interesującego, chociaż jednocześnie wzbudzała strach.


"Ja naprawdę potrafię być wesoły. I przyjacielski. I sympatyczny. I życzliwy. A to dopiero początek wyliczanki. Tylko nie proście mnie, żebym był miły. Ta cecha nie ma ze mną nic wspólnego."

Bohaterowie wykreowani przez Marcusa Zusaka są zdecydowanie jedyni w swoim rodzaju. Każdy z nich zaskarbił sobie miejsce w moim sercu. Czy to Liesel, czy jej rodzice, przyjaciel czy którakolwiek postać poboczna. W każdym z nich odnalazłam mnóstwo wspaniałych cech i przemożną tęsknotę za spokojnym życiem, które najwyraźniej nie było żadnemu z nich pisane. 

Opowieść ta porusza tematy takie jak zniewolenie Żydów i panowanie Hitlera, a obok tego widzimy (prawie) zwyczajne życie zwykłych ludzi, ich problemy oraz sposoby na przezwyciężanie trudnych warunków, w których przyszło im żyć.

Naprawdę trudno mi pisać cokolwiek o tej historii, bo toczy się ona przez dłuższy okres czasu, ma mnóstwo ważnych wątków oraz traktuje na trudne tematy. Zdecydowanie warto się z nią zapoznać, ponieważ jest niesłychanie mądra i wzruszająca. Jestem przekonana, że nie pozostanie Wam obojętna.


"Drobna uwaga. Na pewno umrzecie."

Złodziejka książek/Marcus Zusak/495 stron/Wydawnictwo Nasza księgarnia

Moja ocena:
★★★

Wybaczcie, że ta recenzja jest tak chaotyczna, ale nie dało się inaczej. O jakich okresach w historii Wy najbardziej lubicie czytać?
Iza xx

8 komentarzy:

  1. Ta książka mnie kusi od dłuższego czasu, ale bardzo chciałabym ją dostać najpierw w papierowej wersji :c A na to się nie zapowiada.
    Mi tam czasy są dość obojętne, jeśli tylko książka mi się spodoba ;) Choć nie powiem, po te o II WŚ sięgam z pewną rezerwą.
    drewniany-most.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. "Złodziejka książek" to jedna z nielicznych książek, nad którymi uroniłam łzy. Może nie przy scenie, która rozrywała serce większości ludzi, ale przy bardzo podobnej, dla mnie o wiele ważniejszej.
    Pozdrawiam
    Tutti
    MÓJ BLOG

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta książka jest genialna! Bohaterowie, narracja, fabuła... zakończenie! Po prostu wszystko! Cudo!
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Oh, ta historia była piękna!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kusi, kusi, kusi. Bardzo chcę przeczytać wreszcie tę powieść.

    OdpowiedzUsuń
  6. Znam tę historię tylko z filmu, który wywołał u mnie wiele łez. Jednak z pewnością musze sie skusić na książkę. Przyznam, że nie przepadam za książkami które nawiązują do historii, ale dla tej chętnie zrobię wyjątek :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę, muszę ją w końcu przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie spodobała mi się, jednak stwierdziłam, że przeczytam ją jeszcze raz. Może zmienię o niej zdanie :)
    Pozdrawiam,
    Helena z ksiazkinocy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Komentarz = ogromny uśmiech na mojej twarzy