czwartek, 17 września 2015

[29] Zakon mimów - Samantha Shannon (bez spojlerowa opinia moja i kilku innych bloggerek)

Miałam być zachwycona, a jestem rozczarowana. Miał być kac, a jest ulga. Miał mi towarzyszyć uśmiech na twarzy, a był to grymas niezadowolenia. Miałam pożreć tę książkę w kilka chwil i czuć niedosyt, a czytałam ją ponad miesiąc i cieszę się, że wreszcie ją skończyłam. Uch...

Pierwszy tom tej serii był dla mnie istnym majstersztykiem. Idealny nie tylko pomysł, ale również wykonanie. Skomplikowany język, fabuła i świat przedstawiony, ale jednak możliwy do zrozumienia i pokochania. Ale przy Zakonie Mimów autorka chyba trochę się zagalopowała w swojej wyobraźni i stworzyła coś nieco zbyt wyolbrzymionego...

Ale od początku. Do tej książki zabrałam się z naprawdę przeogromnym entuzjazmem. Wszyscy książkocholicy twierdzili, że ten tom jest o niebo lepszy od poprzedniego. Zapewniali mnie, że bezgranicznie się zakocham i zachęcali do jak najszybszego przeczytania. Chyba przez te wszystkie dobre (a raczej bardzo dobre) opinie, już od początku wyrobiłam sobie pozytywną ocenę, ale niestety okazało się, że nie była tak genialna jak miała być i zwyczajnie się zawiodłam...

Zakon mimów to książka, która jednym się podoba, a innym nie. Dlatego pomyślałam sobie, że poproszę kilka blogerek o króciutką opinię na temat tej książki, a ja się do tego odniosę. Chcę, żebyście wiedzieli, jakie ta pozycja wzbudza odczucia u najróżniejszych kategorii wiekowych :)

Co o Zakonie mimów sądzi Oliwia, 19 lat? (Zaczytana Blondynka)
"Zakon mimów podobał mi się zdecydowanie bardziej niż Czas żniw. Wpłynęło na to przede wszystkim przeniesienie akcji do Londynu. Uwielbiam, kiedy autor umiejętnie wykreuje przestrzeń miejską. Mroczna atmosfera, Paige przemykająca wąskimi uliczkami i intrygi polityczne - to tylko niektóre aspekty, za które cenię sobie tę książkę. Seria Shannon jest jedną z moich ulubionych i nie mogę doczekać się kolejnych części przygód naszej jasnowidzki."
Zdjęcie z mojego Instagrama :)

Jak widzicie - Oliwi ta książka bardzo się podobała. Londyn, który Samantha Shannon zamieniła w miejsce niebywale niebezpieczne dla głównej bohaterki i mroczna atmosfera, o której wcześniej zapomniałam wspomnieć - z tym zgadzam się całkowicie. Intrygi polityczne również pojawiały się niesamowicie często i to też super. Ale mnie zdecydowanie bardziej oczarował Czas żniw. Zakochałam się w tym, jak cudownie autorka wprowadziła nas do tego świata. Jak delikatnie starała się nam to wszystko przyswoić. A Zakon mimów to jazda bez trzymanki - wszystko było tam tak bardzo skomplikowane, że momentami śledziłam tekst, ale nie wiedziałam o czym czytam. Może zwyczajnie nie potrafię docenić kunsztu tej powieści? Chociaż bardziej trafnym spostrzeżeniem będzie to, że chyba te ciągłe komplikacje fabuły mi się przejadły.

Akcja początkowo rozwijała się stopniowo, ale mimo to czytanie szło mi z górki. Do czasu, gdy zorientowałam się, że nie dostałam tego, co tak bardzo chciałam przeczytać. Denerwowało mnie to, że kiedy niebezpieczne wydarzenia atakowały, nasza główna bohaterka nieszczególnie się nimi przejmowała. Świat jasnowidzów zaczął mnie nudzić. Liczyłam na szersze rozwinięcie wątku miłosnego, a Naczelnik, którego w "Czasie żniw" pokochałam, tym razem budził we mnie irytację. Liczyłam na naprawdę wiele, ale porządnie się zawiodłam, wynudziłam i zmęczyłam.

Poznajcie opinię mojej imienniczki - Izy, 17 lat (Książkomaniacy)
"Czuję się wręcz zobowiązana do obrony Zakonu mimów. To kolejna dawka świetnej, niesamowicie dobrze skonstruowanej i porażająco dobrze przemyślanej fabuły. Jej poprzedniczka wprowadziła nas w jej świat i pozostawiła ochotę na więcej. Zakon mimów załagodził ten apetyt."

Kurcze, naprawdę chciałabym Wam powiedzieć, że ta książka przeogromnie mi się podobała i czytanie jej to była czysta przyjemność, a nie kompletna męka. Chciałabym powiedzieć, że Samantha Shannon pisze cudownie, a nie jedynie ciekawie i inteligentnie. I tak ciężko, jakby każde słowo ryło ścieżkę w mojej głowie. Dum dum dum, jak kroki słonia czy też innego ciężkiego zwierzęcia. Właśnie to i fakt, że ten tom był niesamowicie skomplikowany sprawiło, że brnęłam przez nią z potem na skroniach. Chociaż zdarzały się też momenty, w których nie mogłam się oderwać. Rzadko, ale jednak.

Ale ale, żeby nie być marudą, postaram się poszukać dobrych stron "Zakonu mimów". Niewątpliwie jest to książka, która potrafi zaskoczyć. Zwroty akcji pojawiają się nieubłaganie często, a nawet sama główna bohaterka miewa przed nami tajemnice. Mnóstwo tajemnic, sekretów i sekrecików, o których nawet my jako czytelnicy nie mamy zielonego pojęcia. Ciekawie jest też przenieść się na chwilę do tak cudownego i misternie wykreowanego świata, gdzie kontakt z duchami jest na porządku dziennym. Bohaterowie w tej książce również byli bardzo interesujący - niektórzy niesamowicie sympatyczni, a inni stworzeni tylko po to, by ludzie ich nienawidzili. No i jak mogłabym zapomnieć o zakończeniu, które sprawiło, że nawet, jeśli miałabym się znowu tak męczyć, jestem pewna, że przeczytam kolejny tom. To była petarda! Tyle akcji, zaskoczeń i wybałuszenia oczu ze zdziwienia. Tak, zakończenie było cudowne^^

A jak książkę Samanthy Shannon ocenia Alicja, 19 lat? (Siostry w bibliotece)
"Zakon mimów dostał ode mnie lepszą ocenę niż Czas żniw, ale uważam, że te książki są na podobnym poziomie. Jednak pierwsza część odrobinę mi się dłużyła, a wydarzenia w drugim tomie zdecydowanie bardziej mnie interesowały. Bardzo lubię postać Nicka i uważam, że autorka powinna trochę więcej nam o nim opowiedzieć. Uwielbiam też relacje Nick - Paige, bo są takie ciepłe, sympatyczne i bardzo ciekawe."

Zdjęcie z mojego Instagrama :)
A u mnie było zupełnie odwrotnie! Jak pisałam wcześniej - to Czas żniw intrygował mnie bardziej, a Zakon mimów niemiłosiernie mi się dłużył. Myślę, że to może właśnie zależeć od wieku czytelnika, bo jak widzicie - i Oliwia, i Alicja, i Iza są o mnie kilka lat starsze i im się podobało, a mnie mniej. Ale do relacji Nicka i Paige akurat się zgadzam, bo to było urocze. Nie ma między nimi uczucia damsko-męskiego, a raczej coś w rodzaju miłości do rodzeństwa, są jak przyjaciele. To jest takie świetne, że aż chce się męczyć kolejne strony :P Sam Nick też jest bardzo intrygującą postacią, która ma za sobą ciekawą przeszłość. I wiecie co? Właśnie sobie uświadomiłam, że też chciałabym poznać go bliżej! Praktycznie jako jedyny całkowicie rozumiał naszą główną bohaterkę, był gotów jej pomóc i wpakować się razem z nią w nawet najgorsze tarapaty. Niejednokrotnie udowodnił swoje oddanie.



Dla porównania zobaczcie jeszcze co myśli o Zakonie mimów moja rówieśniczka - Natalia, 14 lat (Książkoholiczka Czyta)
"Czas żniw był wprowadzeniem do całej historii, poznawaliśmy świat i bohaterów, ale to w Zakonie mimów tak naprawdę wszystko się rozkręca. To wspaniała lektura, którą można pokochać już od pierwszych stron. Jeśli kolejne części również takie będą, to jestem zdecydowanie na tak!"

Może i się rozkręca, ale mnie zraziło przede wszystkim to, że autorka nie zwalnia tempa i bardzo trudno byłoby mi się zorientować w fabule. Kiedy już myślałam, że wszystko rozumiem, następował zwrot akcji, który podważał to, co do tej pory ustaliłam. Niby fajnie, ale jednak trudno się przyzwyczaić. Ale ja również sięgnę po kolejne tomy - z czystej ciekawości :)

Jak widzicie - Zakon mimów większości czytelnikom ogromnie się podoba. I mnie tak naprawdę też, ale liczyłam na więcej i trochę mi przykro, że obiecanki niektórych spłynęły na niczym. Uważam, że to powieść, o której każdy powinien sam wyrobić sobie zdanie, gdyż naprawdę słyszałam o niej już wiele i niektóre opinie niebotycznie się od siebie różnią.

Wydawnictwo ponownie postarało się w wydaniu tej książki, ponieważ solidna oprawa, mocne kartki i czcionka, która nie męczy oczu to nie jedyne jej zalety. Minimalistyczna, ale wymowna okładka również jest bardzo intrygująca i jestem niesamowicie ciekawa jak będą wyglądały kolejne tomy z tej serii (a będzie ich w sumie 7).


Jasnowidzenie, ciągła ucieczka, śmierć czyhająca na każdym kroku, ale i przyjaźń oraz oddanie. Powieść, w której nieustannie coś się dzieje. Książka nie dająca ochłonąć czytelnikowi, zaskakująca na każdym kroku. Mimo, że mnie odrobinę zawiodła, na pewno zapadnie w moją pamięć na długo.

Tytuł: Zakon mimów
Autor: Samantha Shannon
Tłumaczenie: Regina Kołek
Wydawnictwo: Sine Qua Non
ISBN: 9788379243389 
Liczba stron: 544
Cena okładkowa: 34,90 zł

Moja ocena: 7/10

Recenzja dostępna również na:
Lubimy Czytać *klik*
Matras *klik*
Empik *klik*
W.bibliotece.pl *klik* *klik*

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non :)

I jak - macie po tej recenzji ochotę przeczytać "Zakon mimów"? Ja mimo wszystko zachęcam - może akurat Wam się spodoba? Co myślicie o takiej recenzji? Chcecie, żebym częściej gościła innych blogerów? Koniecznie zajrzyjcie do dziewczyn!
Isabel ♥

23 komentarze:

  1. Z chęcią przeczytam tą książkę. Od dawna mam ją w planach, ale nie mogę na razie kupić, ponieważ w zapasie mam inne książki, które czekają na swoją kolej.
    Pozdrawiam.
    Między Stronami

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja na razie nie mam zamiaru sięgać po "Zakon Mimów" - chociaż pozytywnych opinii jest od groma!
    Świetny projekt- nie powiem, chętnie bym wzięła udział w czymś podobnym :*
    Pozdrawiam serdecznie :*
    http://my-life-in-bookland.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Miesiąc temu miałam straszną ochotę na przeczytanie tej książki. Teraz ciśnienie mi już zeszło i póki co mam inne pozycje, po które chętniej sięgnę. Ale to czy sięgnę po tę książkę nie podlega żadnej dyskusji :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam "Czas żniw" i już nie mogę się doczekać, kiedy sięgnę po "Zakon Mimów"!

    przystanek-bookstock.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę w końcu przeczytać tę książkę (w sumie to serię), chodzi za mną i już ją miałam kupić na promocji, ale się okazało, że brakło mi dosłownie kilku złotych w portfelu - a następnego dnia promocja się skończyła! Ech, ja to mam pecha. Chyba będę musiała upolować ją jednak w internecie...

    medycy nie gęsi

    OdpowiedzUsuń
  6. 7/10 to dobra ocena jak na ponad miesiąc męczarni.
    Bardzo Ci chciałam pomoc na snapie, ale dopiero dzisiaj sięgam po Czas Żniw i muszę przyznać że nie mogę się doczekać aż zacznę ją czytać. A jeszcze musze się nauczyć angielski i do konkursu z matmy.
    Na Zakon Mimów mimo twojego wstępu mam ochotę.
    W twojej recenzji zabrakło mi jednak opisu tego o czym jest ta książka. Tak naprawdę czytam same pozytywne recenzje a nie mam pojęcia o czym jest ta seria ;D

    Pozdrawiam
    blog--ksiazkoholiczki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciągle przymierzam się do przeczytania "Czas żniw" i "Zakonu Mimów", ale wiąż brak czasu. :( W październiku się za nie zabiorę!!!
    Pozdrawiam!
    http://in-the-book-word.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie jestem przekonana, co do tej serii, tym bardziej, że piszesz, że drugi tom w ogóle cię nie zachwycił. Będę musiała się jeszcze nad nią zastanowić.

    OdpowiedzUsuń
  9. Po "Czasie Żniw" nie ma mowy, żebym nie przeczytała "Zakonu mimów"! Jak tylko uda mi się go dorwać, od razu biorę się za lekturę :) Nie ukrywam, że chciałabym, aby kontynuacja również mnie zachwyciła i wciągnęła jak jej poprzedniczka ;)
    Pozdrawiam!
    NiczymSzeherezada.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. O tych książkach słyszałam tyle dobrego i złego, że chyba będę musiała sama się przekonać jak to będzie ze mną.
    Pozdrawiam !
    http://kochajac-ksiazki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Podobają mi się takie recenzje, zawsze miło jest porównać ze sobą kilka opinii i wówczas weryfikować czy ma się ochotę na daną powieść czy nie, ja na Zakon mam ochotę i pewnie w najbliższym czasie go zdobędę, bardzo jestem ciekawa czy ta książka mi się spodoba.

    LeonZabookowiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Nominowałam cię do tagu :) - http://myksiazkomaniacy.blogspot.com/2015/08/kulturalna-mapa-tag.html
    Super pomysł na recenzję z perspektywy różnego wieku i różnych gustów. :) Pozdrawiam cieplutko! :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajny pomysł na recenzję :-) Zakonu mimów nie czytałam i szczerze mówiąc jakoś nie przemawia do mnie ta książka :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zakochałam się w Zakonie Mimów ♥ Był jeszcze lepszy niż Czas Żniw. Uwielbiam tego typu literaturę <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Niestety ja nie czytałam ani "Czasu żniw", ani "Zakonu mimów", ale mam nadzieję, że niedługo się to zmieni 😊

    OdpowiedzUsuń
  16. Ojej, ale wyróżnienie mnie spotkało :D
    Szkoda, że 2 tom Ci się nie spodobał aż tak bardzo, ale może jak zostanie już wydany 3 tom i zdecydujesz się go przeczytać, to spodoba Ci się bardziej niż "Zakon mimów" :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Na półce czekają na mnie obie części i szczerze mówiąc miałam nadzieję, że zachłysnę się z zachwytu, ale po Twojej recenzji lekko przystopowałam. Także dziękuję, bo za wysokie oczekiwania często prowadzą mnie do rozczarowań ;).

    OdpowiedzUsuń
  18. Pierwszy tom za mną, drugi też już kończę - jestem wśród tych, którym "Zakon" podoba się bardziej niż część pierwsza. Właśnie za tę szybką akcje, niesamowite zwroty akcji i komplikacje :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. Fajnie, że wyszła taka recenzja.. i mimo że pomogłam to zazdroszczę, że nie wyprzedziłam Cię z tym pomysłem :)

    Niech książki będą z Tobą! :)

    Pozdrawiam Iza

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo ciekawy pomysł z umieszczeniem opinii innych bloggerów w recenzji.
    Ta seria chodzi już za mną od długiego czasu, a ja jeszcze nie miałam okazji sięgnąć po pierwszy tom. Muszę w końcu wybrać się po niego do biblioteki ;)
    http://alejaczytelnika.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Muszę się zabrać kiedyś za pierwszy tom! :P

    OdpowiedzUsuń
  22. Podoba mi się zamysł recenzji wieloosobowej, dzięki temu poznałam większą liczbę opinii i mogłam lepiej zrozumieć, że ta książka jest po prostu świetna. ;) Pierwszy tom mi się spodobał, ciekawe jak ten. :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  23. Miałam to samo z "Drogą Królów". Nie podobała mi się mimo wysokich ocen na lubimy. Wypowiedzi były większości osób ode mnie starszych, może chodzi o różnicę wieku. Czytałaś "Drogę Królów", masz zamiar? Co do "Zakonu Mimów" chętnie przeczytam i sprawdzę czy mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarz = ogromny uśmiech na mojej twarzy