Jestem pewna, że każdy z Was żałuje choć jednej swojej decyzji. Czy to zerwanie jakiejś znajomości, czy zły wybór kierunku szkoły, czy nie powiedzenie czegoś istotnego, kiedy był na to czas. Co byś powiedział, gdyby okazało się, że możesz zapomnieć i zacząć wszystko od nowa, by w pełni cieszyć się życiem? Wybierzesz taką możliwość czy będziesz nadal brnąć w kłamstwa, którymi się otaczasz?
Cal, Rae, Richelle i Nicole przyjaźnią się już od dzieciństwa. Łączą ich ze sobą więzi przyjaźni, wspomnień i wspólnej radości. Spędzają ze sobą każdą wolną chwilę, nie wyobrażają sobie bez siebie życia. Ale pewnego dnia ich paczka się rozpada. Richelle wyjeżdża z miasta, a Nicole przestaje się odzywać do Cala i Rae. Traktuje ich jak powietrze. Porzuceni nastolatkowie nie potrafią rozgryźć motywów ich postępowania, więc przyjmują taktykę Nicole - udają, że nigdy się nie znali, że im nie zależy, choć jest zupełnie odwrotnie.
Po wielu latach Nicole wraca, ale nie jest już tą dziewczyną, którą była kiedyś. Mimo, że Cal dobrze ją poznaje, studentka podaje się za Nyelle Preston i zachowauje się zupełnie inaczej niż nieśmiała Nicole - jest bardzo spontaniczna, pełna życia, szalona i nie przejmuje się swoim wyglądem. Ponadto, nie daje po sobie poznać, że kiedykolwiek spotkała Cala. Chłopak nie ma pojęcia o co jej chodzi, ale nie zadaje pytań, bo nie chce jej spłoszyć.
"Nicole przypominała najpiękniej zapakowany prezent z elegancką kokardą na czubku, Nyelle zaś przywodziła na myśl scenę pośpiesznego ściągania papieru pakunkowego w świąteczny poranek."
(s. 31)
Do lektury "Co, jeśli" wcale mnie nie ciągnęło. Nie zachęcała mnie żadna recenzja, co więcej, wprost irytowały mnie wszystkie opinie o niej. Tak bardzo, że wyłączałam je jak najszybciej. Sam widok tej okładki sprawiał, że obiecywałam sobie, że tego nie przeczytam. No bo nic mnie nie ciągnęło do zdruzgotanej dziewczyny opierającej się na krawędzi lustra, a opis wydawał mi się bezsensowny. Ale życie płata różne figle i szybko przyszedł czas, bym zmierzyła się z tą powieścią i odkryła czy jest tak nieciekawa, jak ją sobie wyobrażałam.
Zdjęcie pochodzi z mojego Instagrama :) |
"Przy mnie możesz być, kimkolwiek chcesz. Jest mi to obojętne - czy będziesz dobra, zła, czy szalona."
(s. 343)
Wbrew temu, co pisałam wcześniej, ta książka to nie tylko pasmo porażek i rozczarowań. Na szczęście nie okazała się totalnym niepowodzeniem, bo postacie występujące w tej powieści były naprawdę świetne. To one sprawiły, że nie odłożyłam "Co, jeśli" i brnęłam do końca, by poznać ich dalsze losy. Byłam ciekawa tego, co się stało z Nicole. Miała wypadek, oszalała, coś jej się stało? Tajemniczość tej sytuacji przyćmiła mi nudę i głupotę narratora, którym jest Cal. Miałam ochotę rzucić mu w twarz śnieżką albo wylać wiadro wody na głowę, żeby się wreszcie chłopak obudził. Nie potrafię go opisać inaczej. Postać Nyelle była jego zupełnym przeciwieństwem - dziewczyna pełna werwy, szaleństwa i zwariowanych pomysłów. Polubiłam ją, ale... bardzo przypominała Alaskę z "Szukając Alaski" Johna Greena. Przynajmniej ja odniosłam wrażenie, że łączy je mnóstwo cech charakteru...
"Uwielbiam patrzeć w gwiazdy. (...) Gwiazdy mogą ukoić twój ból, jeśli tylko im pozwolisz. A kiedy wzejdzie słońce, po nagromadzonych smutkach nie będzie śladu."
(s. 99)
Bardzo ciekawym pomysłem było to, że po każdym rozdziale, autorka opowiadała nam dzieciństwo głównych bohaterów oczami Richelle i Nicole. Urozmaicało to całą historię, pozwalało nam polubić postacie, występujące w tej książce i wczuć się w ich sytuację.
"Co, jeśli" mogę podzielić na dwie części. Przez pierwszą trzeba przebrnąć, a druga to nagroda za wytrwałość. Bo początkowo było tak nudno i monotonnie, że miałam ochotę odłożyć tę książkę na półkę. Ale wiedziona poczuciem obowiązku, czytałam dalej. Nie wiem kiedy, ale był taki przełomowy moment, gdzie zaczęło mi się czytać niebywale przyjemnie. Przyjemność zaczęła przeradzać się w zaciekawienie, potem niedowierzanie, a na koniec ból. Kiedy skończyłam tę książkę, odniosłam wrażenie, że autorka przez cały czas się mną bawiła. Dlaczego? Wplatała do tej historii pasma tajemnic i nie odkrywała wszystkich kart. Dopiero pod koniec wyjawiła nam wszystko. Sprawiło to, że poczułam się, jakby uderzyła mnie pięścią w brzuch. Odczuwałam wszystko razem z bohaterami i okazało się, że nikogo w tej powieści nie mogło zabraknąć. Nawet Cala fajtłapy i Rae marudy, bo wszyscy byli równie ważni dla tej historii.
Książkę Rebeccy Donovan polecam tym, dla których ważni są przyjaciele. Nie spodziewajcie się po tej powieści arcydzieła, bo nim nie jest, ale możecie spędzić z nią parę miłych chwil. Ta książka może być też dla Was lekcją, bo uświadamia wiele ważnych rzeczy. Nie zachwyciła mnie, ale nie żałuję jej przeczytania, bo zakończenie rozłożyło mnie na łopatki.
Książkę Rebeccy Donovan polecam tym, dla których ważni są przyjaciele. Nie spodziewajcie się po tej powieści arcydzieła, bo nim nie jest, ale możecie spędzić z nią parę miłych chwil. Ta książka może być też dla Was lekcją, bo uświadamia wiele ważnych rzeczy. Nie zachwyciła mnie, ale nie żałuję jej przeczytania, bo zakończenie rozłożyło mnie na łopatki.
Tytuł: Co, jeśli
Autor: Rebecca Donovan
Tłumaczenie: Andrzej Goździkowski
ISBN: 9788372294814
Wydawnictwo: Feeria Young
Liczba stron: 380
Moja ocena: 6+/10
Recenzja dostępna również na Lubimy Czytać *klik*
Książkę przeczytałam w ramach akcji Book Tour, organizowanej przez Gosię z Blasku książek :) Książkę otrzymałam od Michaliny ♥
Isabel ♥
Hmm... Nie ciągnie mnie jakoś do tej książki....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tutti
MÓJ BLOG
Mnie do tej książki nie ciągnęło, i po Twojej recenzji wychodzi na to, że moj czytelniczy instynkt mnie nie zawiódł, nie lubię książek, które swój potencjał gdzieś gubią, a dobry pomysł jest nudno opisany. Zdecydowanie pozycja nie dla mnie :< Dzięki za recenzje.
OdpowiedzUsuńLeonZabookowiec.blogspot.com
Cieszę się, że mogłam pomóc <3
UsuńPo raz kolejny zachwycam się sposobem pisania Twojej recenzji, taki lekki, wciągający, ciekawy... w porównaniu do moich, to po prostu... szkoda porównywać :D
OdpowiedzUsuńKsiążkę i tak przeczytam, jak będę mogła. Ciekawi mnie styl pisania Rebeccy Donovan, a że Powód by oddychać mnie słabo interesuje, to sięgnę właśnie po nią. Cóż, mam nadzieję, że czeka mnie "nagroda za wytrwałość" :D
Ojej, Dziękuję za takie komplementy <3 Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz i nagroda będzie cię czekać ^^
UsuńMnie jakoś średnio interesuje na książka. Ogólnie czytam fantastykę, więc jak już miałabym brać się za inny gatunek to musi to być coś bardzo dobrego ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://magiel-kulturalny.blogspot.com/
A ja bym ją chętnie przeczytała, pomimo mojej lekkiej niechęci do "Powodu by oddychać" tejże autorki :)
OdpowiedzUsuńTo chyba nie dla mnie, zdaje się przeciętna. Nawet ta dobrej jakości druga połowa książki nie jest w stanie mnie przekonać :)
OdpowiedzUsuńCo, jeśli...
OdpowiedzUsuńChciałam przeczytać tę książkę, mimo tych wszystkich recenzji, przez które już przebrnęłam, ale teraz, po przeczytaniu Twojej, cieszę się, że jej nie kupiłam (a ostatnio szłam z nią do kasy!). Po raz kolejny zachwyciłaś mnie swoim stylem pisania recenzji i świetnie oceniasz :D
desiaczyta.blogspot.com
Cieszę się, że pomogłam, ale każdy ma inne zdanie, więc może akurat Tobie się spodoba? Dziękuję za komplementy *^*
UsuńPlanuję przeczytać tę książkę...
OdpowiedzUsuńMam pytanie - jak można wziąć udział w takim Book Tourze? Trzeba czytać poszczególne blogi czy jest jakaś specjalna strona?
Musisz śledzić blogosferę :D Aktualnie książka powędrowała do autorki bloga Aleksandrowe myśli, więc to do niej możesz się zgłosić :)
UsuńOd dłuższego czasu mam tę książkę w planach. Co prawda teraz moim priorytetem są nieco inne książki, ale jak nadarzy się jakaś odpowiedniejsza chwila, z pewnością się na nią skuszę ;)
OdpowiedzUsuńhttp://czytelnicze-turbulencje.blogspot.com/
Mnie właśnie bardzo ciągnęło do tej książki!
OdpowiedzUsuńNo ale dobrze, że wstrzymałam się chwilowo, bo jako wielka amatorka fantasy, dystopii itp. mogłam się przez nią porządnie zniechęcić do takich książek.:)
Pomysł wydaje mi się ciekawy, chciałabym sięgnąć po tę pozycję, no ale muszę trochę poczekać. :)
A ja kocham tą okładkę ♥ Polska dużo lepsza od amerykańskiej/angielskiej *.* ♥
Mam książkę w planach, ale nie wiem jeszcze, jak ją zdobędę, bez kupowania. :(
Pozdrawiam, zapraszam na pierwszą recenzję:)
wyspa-ksiazek1.blogspot.com
PS. Kocham twoje recenzje ^^ Dzięki jednej z nich niedługo przymierzam się do kupna "Ja, diablica' :) Mam nadzieję, że się nie zawiodę.;)
Mam nadzieję, że jednak gdzieś ją dorwiesz ^^ Bardzo dziękuję za pochwałę :D Napewno się nie zawiedziesz, bo ta trylogia jest niesamowita <3
UsuńKsiążkę chętnie bym przeczytała, bo intryguje mnie oryginalny pomysł. Szkoda że nie do końca został wykorzystany :/.
OdpowiedzUsuńCóż, jak kiedyś dorwę w bibliotece, to wezmę, ale kupować nie zamierzam i jakiegoś strasznego ciśnienia nie czuję, żeby czytać ;).
City of Dreaming Books
No właśnie, a miało być tak pięknie... :P
UsuńKiedy pierwszy raz usłyszałam o tej książce, byłam jej bardzo ciekawa ale teraz już sama nie wiem czy chcę ją przeczytać. Skoro nie można się po niej spodziewać aż tak wiele, to może na razie ją sobie odpuszczę ;)
OdpowiedzUsuńhttp://alejaczytelnika.blogspot.com/
W każdym razie, możesz spróbować ;) Nie jest zła, jest po prostu dobra. I to wszystko.
UsuńMimo, że książka zbiera różne opinie, i tak mam zamiar ją przeczytać :) Wiem też, że niektórzy kochają "Oddechy", a niektórzy ich wprost nienawidzą. Ja jeszcze do żadnej grupy nie należę, bo nie czytałam, ale rówież mam zamiar. Sama fabuła wydaje się bardzo interesująca ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
coffeethebook.blogspot.com
+wyslałam ci na maila wiadomość, dobrze, gdybyś jak najszybciej odpisała ;)
Fabuła jest faktycznie świetna, ale jak już pisałam, gorzej z wykonaniem :(
UsuńOdpisałam ^^
Mam podobne odczucia co do tej książki ;)
OdpowiedzUsuńKsiążkowyŚwiat
Myślę, że książka jest warta uwagi i kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam dobraksiazka1.blogspot.com
Jak widać na załączonym zdjęciu też czytałam. ;) Gdy udało mi się ją otrzymać byłam przeszczęśliwa, jednak nie czytałam książki z rosnącym zainteresowaniem. Była dla mnie dobra i tyle. Bez fajerwerków, bez łez, bez śmiechów. Irytował mnie dość mocno główny bohater, który nie potrafił się zebrać na odwagę, nie lubię takich ludzi... Ale zakończenie, rozwiązanie sprawy przyjaciółek mnie urzekło.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ojej, ojej! A ja muszę czekać na mój egzemplarz jeszcze troszkę :P Ale mam cichą nadzieję, że przyjdzie do mnie w przyszłym tygodniu :)
OdpowiedzUsuńhttp://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/ ♥♥♥
Raczej nie sięgnę po tę książkę, lubię jak akcja szybko się zaczyna;)
OdpowiedzUsuńAle strasznie podoba mi się angielska okładka książki. Jest piękna, w przeciwieństwie do polskiej, która moich zdaniem jest straszna...
www.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Postaram się sięgnąć po ksiązkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
http://miedzy--stronami.blogspot.com/
Ostatnio zastanawiałam się nad zakupem. Nie wiem od której książki tej autorki zacząć. Ciągnie mnie do tej, ale ciągnie mnie tez do serii Oddechy.. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
wercia-czyta.blogspot.com
Przeczytałam ,,Powód by oddychać'' teraz zastanawiam się nad sięgnięciem po ,,Co jeśli''. Bardzo podobają mi się Twoje recenzje, zdjęcia do nich i te rozbrajające kucykowe oceny :D Dodaję bloga do obserwowanych, zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńhttp://papierowenatchnienia.blogspot.com/
heh :D to chyba książka dla mnie skorodla osób dla których ważna jest przyjaźć :p
OdpowiedzUsuńpozdrawiam