wtorek, 5 kwietnia 2016

[51] Miłość w czasach zagłady - Hanni Münzer

Najczęściej czytam książki młodzieżowe. Takie zwykłe, przyjemne, nic niewnoszące w życie historyjki. Stwierdziłam jednak, że warto byłoby sięgnąć po coś bardziej ambitnego. Po książkę, która wyryje ślad w mojej głowie, uświadomi wstrząsającą historię ludzkości i nauczy czegoś mądrego. Po książkę niekoniecznie przyjemną, lecz prawdziwą. Postawiłam na Miłość w czasach zagłady. To był fenomenalny wybór.

Miłość w czasach zagłady opowiada przejmującą historię Elizabeth Malpran, jej żydowskiego męża Gustava oraz ich dzieci - Debory i Wolfganga. Rodziny, mieszkającej w Monachium w czasach, w których Hitler zdobywał potęgę władzy. W najstraszniejszych czasach ludzkości.

"Człowiek odnosi w życiu wiele ran. Najgorszymi spośród nich są te, których nie widać, gdyż pozostają ukryte na dnie ludzkiej duszy"

Zdjęcie z mojego Instagrama :)
Początkowo książkę czytało mi się dosyć wolno, ponieważ trudno było mi się wgryźć w język autorki. Jednak, kiedy już mi się to udało, powieść tak mnie wciągnęła, że pochłonęłam ją dosłownie w dwa dni. Od mniej więcej 150 strony akcja nabiera oszałamiającego tempa. Czułam się niczym niewprawiony jeździec na nieprzewidywalnym koniu, brnącym przed siebie z olbrzymią prędkością.

Miłość w czasach zagłady skończyłam poprzedniego dnia, przed pisaniem tej recenzji. Cały czas buzują we mnie wszystkie emocje, towarzyszące jej czytaniu. Przerażenie, że coś tak szalenie strasznego spotykało ludzi, wcale nie tak dawno. Wzburzenie, że człowiek może robić człowiekowi tak okropne rzeczy, traktując go, jak kogoś niższej kategorii. Podziw, że w tak okropnych okolicznościach, ludzie zachowywali odwagę i walczyli o własną dumę. I zachwyt, że autorka ujęła to wszystko w tak genialny sposób, tworząc powieść, którą pokochałam całym sercem.

"Mamo, jak ludzie mogą robić innym coś tak strasznego? Jak mogą dręczyć kogoś tak, że prawie umiera?"

Występują tutaj liczne historyczne nawiązania, które bez wątpienia spodobają się miłośnikom wojennych powieści. Autorka w Posłowiu sama przyznaje się, że niektóre fakty zmieniła, by pasowały do jej inicjatywy oraz ujawnia bohaterów, których wzorowała na realnych i istniejących osobach. Większość rzeczy, o których pisze autorka wiedziałam z lekcji historii. Wiem, co Hitler robił z Żydami, jak okrutnym był człowiekiem. Mimo to, za każdym razem, gdy odkrywam to na nowo, jestem niewyobrażalnie wściekła. Dzięki tej książce mogłam to wszystko zobaczyć w praktyce, a nie na kartach podręcznika. Jednak wiecie co? To było niebywale ciekawe doświadczenie, spojrzeć na te czasy okiem osób, mieszkających w Niemczech. Dowiedzieć się, że nie tylko my, Polacy i inne okupowane narody, cierpieliśmy. Niemcom, zwłaszcza tym, niepopierającym działań Hitlera, też było trudno. A jeszcze trudniej było Żydom i dzieciom pół-Żydowskim. Takim, jak główni bohaterowie tej powieści.

"W gruncie rzeczy zwierzęta są mądrzejsze od człowieka. Nie znają ani uprzedzeń, ani różnic rasowych, nie cierpią na manię wielości ani nie dążą do władzy i nigdy nie zabijają swoich pobratymców z nienawiści czy tylko dlatego, że się czymś odróżniają od pozostałych. Zwierzęta zabijają tylko po to, by przeżyć. Człowiek natomiast zabija bezinteresownie, sam sobie szykując zgubę."

Zdjęcie z mojego Instagrama :)
Czytając tę książkę, odkrywamy niezmiernie burzliwe koleje losu kobiet z rodziny Malpran. Wrażliwej i zaradnej Elizabeth oraz jej impulsywnej, uciekającej od problemów, zadając sobie fizyczny ból córki, Debory. Ogromnie zżyłam się z bohaterkami tej powieści. Szczególnie pokochałam Elizabeth, Deborę i Marlene, których historia trafiła mi głęboko do serca, przeszywając je niczym lodowaty sopel lodu. Nie przypominają one żadnej z bohaterek, które zazwyczaj spotykam w książkach. Są niebywale odważne, prawdziwe i nieidealne, lecz wspaniałe. Niejednokrotnie zrobiły coś głupiego, czy nie do końca przemyślanego, ale tak postępuje każdy człowiek, więc wybaczam im to z czystym sumieniem. Byłam jednak bardzo zaskoczona, gdy przeczytałam, że jedna z postaci, której nienawidzę najbardziej z tej historii, była wzorowana na prawdziwym, istniejącym człowieku, Adolfie Eichmennie, odpowiadającym, według autorki, za "przygotowanie i praktyczną realizację planu eksterminacji europejskich Żydów: ustalał liczebność transportów, obliczał obciążenie wagonów kolejowych i przeliczał moce przerobowe komór gazowych i krematoriów." Ta informacja ogromnie mną wstrząsnęła. Jeśli przeczytacie tę książkę, zrozumiecie dlaczego.

"wreszcie doszła do wniosku, że to wszystko, co można rzucić na ziemię, rozbić, pociąć albo w jakikolwiek inny sposób nieodwołalnie zniszczyć, a więc wszystko, co ma wymiar fizyczny i zostało stworzone przez człowieka, nigdy nie będzie tak cenne, jak wspomnienia, które można zabrać ze sobą w dowolnej ilości. Od tego momentu wybór był prosty. Dzięki temu domknięcie walizki nie wymagało też siadania na niedomykającym się wieku."

Po zamknięciu książki, czułam się tak, jakbym to ja przeżyła to wszystko, co jest w niej opisane. Byłam zszokowana, a jednocześnie zachwycona. To zdecydowanie jedna z najlepszych książek, jakie przeczytałam kiedykolwiek. Miłość w czasach zagłady polecam w szczególności starczym czytelnikom, którzy łatwiej zrozumieją jej tematykę i odnajdą się w czasach, które przedstawia autorka. Jednak, jeśli czujesz się gotowy, by się z nią zapoznać, zrób to jak najszybciej. Polecam z całego serca! Ostrzegam jednak, że po lekturze może wystąpić kac książkowy, tak jak u mnie.

Zdjęcie z mojego Instagrama :)
"Ujrzała całą potworność otaczającej ją rzeczywistości, prawdziwe oblicze świata pozbawionego maski blichtru, który tak długo ją oślepiał. W prawdziwym świecie ludzie nie przemawiali pięknymi ariami i nie pili szampana. W prawdziwym świecie ludzie cierpieli i umierali - zabijani na froncie lub mordowani przez tych , którzy rozpętali tę wojnę."

"Każda z nich doświadczyła miłości w innym kształcie, i to miłość zadecydowała o ich losach. Dla nich miłość była czymś pełnym tęsknoty, destrukcyjnym żywiołem szarpiącym serce, niszczycielską siłą, która spalała je, zamieniając w kupkę zimnego popiołu. Taka miłość to ból. Lecz przecież miłość jest również czymś nieprzemijającym, zdolnym wszystko przetrwać. Poruszyć i uzdrowić serce nawet po kilkudziesięciu latach."

A teraz Wam się do czegoś przyznam. Tak naprawdę sięgnęłam po tę książkę ze względu na genialną okładkę. Jest ona jednocześnie piękna, jak i wymowna. Kobieta w czerwonym płaszczu na tle czarno-białego miasta, idąca w nieznane. Przypomina mi główne bohaterki tej książki. Żałuję, że nie mam egzemplarza finalnego, tylko recenzencki, który niestety nie oddaje w pełni jej piękna, jednak cieszę się, że w ogóle mam tę wspaniałą książkę. Wy też musicie ją zdobyć. Koniecznie!
 

Miłość w czasach zagłady to zdecydowanie książka warta uwagi. Prawdziwa, wstrząsająca i poniewierająca sercem czytelnika. Zapierająca dech w piersiach i okrutna historia, którą każdy powinien poznać. Dlatego nie zastanawiaj się, czy lubisz wojenne książki, czy nie. Sięgnij po tę jak najprędzej, jeśli chcesz, by w Twoim życiu coś się zmieniło. Szalenie dobra powieść, która zostanie w moim sercu na bardzo długo.

Tytuł: Miłość w czasach zagłady
Autor: Hanni Münzer
Tłumaczenie: Łukasz Kuć
Wydawnictwo: Insignis
ISBN: 9788365315267
Liczba stron: 483 


Moja ocena: 10/10 
Recenzję znajdziesz również tutaj:
Lubimy Czytać *klik*

Za egzemplarz z całego serca dziękuję Wydawnictwu Insignis! ♥

Ostatnio recenzowałam szalenie złą książkę, a dziś niebywale cudowną. Ze skrajności, w skrajność, prawda? A teraz przyznać się, kto przeczytał tę recenzję od deski do deski i obieca mi, że sięgnie po książkę? ♥
Iza xx

13 komentarzy:

  1. Książka zaintrygowała mnie, odkąd zobaczyłam ją na Twoim instagramie. Obawiam się nieco tematyki wojennej - okej, przyznam, że lubię książki ze scenami walk ( o ile nie są zbyt brutalne) ale kiedy myślę o wojennym koszmarze....Nie potrafię zdzierżyć pewnych okrutnych wydarzeń jakie miały wtedy miejsce... Jednak - to historia i należy ją poznać, ponieważ wiem, że świat nie jest ani bajkowym ani cukierkowym miejscem. Jednak Twoja recenzja przekonała mnie, że to książka którą MUSZĘ przeczytać. Prędzej czy później - na pewno bo nią sięgnę.
    Pozdrawiam :*
    In Bookland

    OdpowiedzUsuń
  2. Szalenie bardzo chce przeczytać tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje mi się, że jeszcze poczekam. Lubię czasem czytać książki o wojnie, ale ta ma chyba zbyt ciężką tematykę :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta. Książka. Musi. Być. Moja.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale piękne cytaty! Kupię ją i przeczytam .. niebawem. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale piękne cytaty! Kupię ją i przeczytam .. niebawem. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę ją przeczytać! Nie ma opcji, żeby było inaczej♥

    http://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszą ją przeczytać! Już od pewnego czasu zaczytuję się w recenzjach na jej temat i coraz bardziej przekonuję się, że muszę ją mieć! :)
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Tematyka nie jest zbyt prosta i łatwa, ale tak jak mówisz... czasem warto sięgnąć po coś ambitniejszego :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Muszę to przeczytać! Uwielbiam wojenne książki 😍

    OdpowiedzUsuń
  11. To prawda, okładka prezentuje się bardzo ciekawie, tak samo jak fabuła. Mimo, że nie sięgam często po powieści o tematyce wojennej, to przyznam, że mnie interesują ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Muszę dorwać tę książkę!!! Zapowiada się świetnie :O

    OdpowiedzUsuń
  13. Książka może być ciekawa, naprawdę.
    A te zdjęcia są przecudowne!
    Pozdrawiam,
    Isabelle West
    Z książkami przy kawie

    OdpowiedzUsuń

Komentarz = ogromny uśmiech na mojej twarzy