sobota, 23 listopada 2019

Jeśli tam jesteś // Katy Loutzenhiser

Podobno jeśli nie ma cię w sieci, to znaczy, że nie żyjesz...


Cześć! Pozwólcie, że sprawdzę datę ostatniego wpisu... 26 września, czyli minęły już dwa miesiące... Wcześniejszy natomiast był 12 lipca, kolejny 14 maja... Przerwy są oszałamiające, prawda? Wiecie, nie jestem już tak bardzo into reading, jak byłam w latach 2015/2016, gdzie czytanie i publikowanie tu postów, a także prowadzenie książkowego instagrama były moim ulubionym zajęciem w wolnym czasie. Jejuu, minęło już tyle czasu od  kiedy zaczęłam tu pisać! Starzeję się... :P Niektórzy mogliby powiedzieć, że powinnam już całkowicie zamknąć ten rozdział, dać sobie spokój z blogiem i nie reanimować go na siłę. Przecież już i tak nikt nie czyta blogów, teraz inne media społecznościowe zdominowały świat. Tak jest, ale wiecie co? Nie chcę tego całkowicie porzucać, mam niesamowite wspomnienia z czasu, gdy dosłownie żyłam życiem książkowych bohaterów i nie wyobrażam sobie, żeby zupełnie odcinać się od tamtego rozdziału mojego istnienia.

Jeśli chodzi o reanimowanie czegoś na siłę, doskonale wie o czym mówię główna bohaterka ksiązki Jeśli tam jesteś.... 

Czasem tak jest, że jakaś znajomość zupełnie nagle, bez żadnego wyjaśnienia kończy się, zostawiając wielką wyrwę w naszym sercu lub jej charakter zmienia się tak drastycznie, że nie możemy się z tym pogodzić. Przeżyłam to na własnej skórze, brutalnie zderzając się z rzeczywistością, gdy okazało się, że miłości nie da się pogodzić z przyjaźnią i po tym wszystkim staje się dla siebie całkowicie obojętnymi osobami, przyjaciółki skupiają się na własnym życiu i nawet jeśli nadal są dla ciebie zawsze gdy potrzebujesz to to już nie jest to samo, co za najlepszych czasów znajomości, czasem nawet sami ranimy innych, świadomie lub nie... Choć moje doświadczenia są tylko odrobinę podobne do tych w życiu Zan, domyślam się, co mogła czuć i potrafię się z nią zidentyfikować, co dało mi zupełnie osobistą perspektywę spoglądania na tą historię.

Ludzie relacje są bardzo złożone. Dorastając wszyscy się zmieniamy, kształtujemy swoją osobowość i często najlepsze i wydawałoby się nierozłączne przyjaciółki mogą się od siebie całkowicie oddalić. Niestety, to jest brutalna rzeczywistość, której doświadczyła także Zan. Jej sytuacja jest jednak na tyle wyjątkowa, że bohaterka nie się pogodzić z tym, że Priya nie chce utrzymywać z nią kontaktu. Nie odpisuje, nie odbiera telefonów, nic, żadnego słowa wyjaśnienia! To dobija dziewczynę, ale nie pozwala jej się poddać, gdyż intuicja podpowiada jej, że dzieje się coś złego i nie chodzi tu o to, że jej najlepsza przyjaciółka nagle zmieniła się o 180 stopni i chce wyciąć się ze swojego starego życia. Dziewczyna jest przekonana, że stoi za tym coś zupełnie innego.

Może Priya nie odpisuje na maile nie dlatego, że nie chce, tylko że nie może?

I nie myli się, gdyż milczenie Prii ma swoje uwarunkowanie, ale zdecydowanie nie chcę Wam zdradzać jakie. Tego dowiecie się sami, jeśli zdecydujecie się przeczytać tę książkę. Myślę, że może zachęcić Was to, że czyta się ją błyskawicznie i wręcz nie da się jej odłożyć na później. To nie jest tak, jak ze szkolnymi lekturami, gdzie najczęściej musimy się zmuszać, by przeczytać choć kilka stron. Tu musimy zmusić się, by ją odłożyć, bo życie wzywa!

Jest to z jednej strony historia, mówiąca o typowych nastoletnich problemach, a z drugiej intrygująca historia zaginięcia. Taka kryminalna młodzieżówka? Nie wiem, czy mogę tak to nazwać, ale mniej więcej właśnie taki charakter ma ta opowieść. Podczas lektury będziecie żyć sprawami, którymi żyją jej bohaterowie. Jestem pewna, że zaangażujecie się całymi sobą. Zakończenie jest natomiast rozwiązaniem całej sprawy i wywołuje dreszczyk emocji. Czytałam ją jakiś miesiąc temu, więc dawno i pisanie tego posta nie jest najłatwiejsze, bo wiele rzeczy po prostu zatarło mi się w pamięci. Ale wspominam ją bardzo dobrze i szczerze, byłabym nawet gotowa przeczytać ją jeszcze raz i nie wiem czy tego nie zrobię... Choć w perspektywie nauki do matury będzie to pewnie dość nieodpowiedzialne posunięcie :/ :'D

Nie mam złudzeń - wiem, że z czasem pojawią się inne problemy, jakie pojawiają się znienacka i podcinają nogi. Żyję wystarczająco długo, żeby wiedzieć, że po deszczu nie zawsze pojawia się tęcza i wiele rzeczy dzieje się bez powodu. Ale, kurczę, to może tylko kolejny powód, by ŻYĆ, ŚMIAĆ SIĘ, KOCHAĆ, czy jak to tam leci. Bo wtedy raz na jakiś czas natrafia się na jasny punkt.  A w coś takiego nigdy nie chcę przestać wierzyć.

Tym optymistycznym akcentem zakończę. Jeszcze raz zachęcam Was do lektury, bo naprawdę nie jest to typowa, pełna schematów młodzieżówka. O tym, że nie tylko na mnie zrobiła wrażenie świadczą także opinie na Lubimyczytać, pl , gdzie wystawiono jej końcową ocenę 7,4/10 i mnóstwo pozytywnych oraz entuzjastycznych recenzji.

Mam nadzieję, że u Was wszystko we względnym porządku
xx, Iza

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz = ogromny uśmiech na mojej twarzy