Mam wrażenie, że recenzji to tu nie było już od wieków! Jakoś ostatnio dłuższe opinie o książkach pojawiają się w głównej mierze na Instagramie (@withlove_iza - zapraszam tam, bo jest tego mnóstwo i wkładam w to sporo pracy), a na bloga wrzucam posty, w których głównie jest jakaś tam skrótowa opinia. Nie uważam tego za złe, po prostu tak wyszło. Ale dziś już cały post poświęcony dwóm książkom, które w ostatnim czasie całkowicie skradły moje serce. Zapraszam!
Dobranie piosenki do tego posta było trudne, bo nic mi jakoś nie pasowało klimatycznie, ale tu chociaż słowa takie accurate hah
Małe kobietki to powieść, która swoje pierwsze wydanie miała bardzo dawno temu, bo w 1868 roku. W Polsce ukazała się natomiast po raz pierwszy osiem lat później, w 1876. Z tego co słyszałam przez wiele lat nie była szczególnie popularna. Aż do teraz, XXI wiek, kiedy pozycje te przeżywają swój renesans, zaskarbiając sobie serca mnóstwa czytelników. I całkowicie zasłużenie, ponieważ są absolutnie wyjątkowe.
Dobre żony to oczywiście kontynuacja Małych kobietek, - również opowiem o niej nieco w tym poście (kompletnie bez spoilerów). Czekamy również w Polsce na wydanie następnej pozycji z tego cyklu nakładem Wydawnictwa MG (czy Wy widzicie te przepiękne, ilustrowane wydania!? *.*). Ja już z wytęsknieniem czekam, aż będę mogła przeczytać Małych mężczyzn ^^
Małe kobietki to opowieść o rodzinie March. Poznajemy ją od podszewki, zżywamy się z jej członkami, a także z ich znajomymi - na przykład z mieszkającymi w pobliżu Lauriem i jego dziadkiem. Przeżywamy wiele chwil radości, ale i smutku. Moim zdaniem każdy z nas może zidentyfikować się z jakimś bohaterem, odnaleźć choć kilka cech wspólnych, a innych obdarzyć olbrzymią sympatią. Co ciekawe, Louisa May Alcott napisała tę pozycję na podstawie jej własnych doświadczeń - gdy się o tym dowiedziałam, poczułam jeszcze większe przywiązanie i zrozumiałam, dlaczego brzmi tak autentycznie.
- Chciałabym nie mieć serca, bo tak bardzo boli - westchnęła Meg po chwili.
- Jeśli życie często jest tak ciężkie jak teraz, to nie wiem, jak uda nam się przez nie przebrnąć - dodała w przygnębieniu jej siostra.
W naszym życiu wiele jest ciężkich chwil, ale zawsze możemy je znieść, jeśli potrafimy we właściwy sposób poprosić o pomoc.
- Otwórz nową stronę i zacznij od początku, Teddy, dziecię moje.
- Wciąż otwieram nowe strony i niszczę je, tak jak to robiłem z moimi zeszytami, i tyle razy zaczynam od początku, że nie ma temu końca - powiedział żałoście.
Prawie żałuję, że mam sumienie, tak z nim niewygodnie.
Przybył ktoś z pomocą, ale nie poznała od razu zbawczych aniołów, dlatego że mieli znane postacie i używali prostych środków.
To bardzo dziwne, że im więcej staram się zaspokajać rozmaitymi uczuciami, tym więcej ich potrzebuję. Nie miałam pojęcia, że serce mieści w sobie tak wiele. Moje tak jest elastyczne, że się teraz nigdy nie wydaje pełne, chociaż dawniej zupełnie mu wystarczała rodzina.
Zapowiedź
Mali mężczyźni pojawią się 17 czerwca 2020 - zapiszcie tę datę koniecznie ♥
***
Książki Louisy May Alcott są do tego idealnym prezentem na dzisiejszy Dzień Dziecka, więc koniecznie się w nie zaopatrzcie z tej okazji (bez znaczenia ile macie lat)! Wydawnictwo MG zrobiło wspaniałą robotę - uwielbiam, gdy piękna treść idzie ramie w ramię z cudnym wydaniem ♥
A Wy, już czytaliście?
O Małych kobietkach na Instagramie klik
O Dobrych żonach na Instagramie klik
zajrzyjcie także do wyróżnionych relacji^^
with love, Iza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz = ogromny uśmiech na mojej twarzy