czwartek, 23 czerwca 2016

[60] Wszystkie jasne miejsca - Jennifer Niven

Czasami myślimy, że nasze życie jest do niczego. Zastanawiamy się, po co robimy tę, czy inną rzecz. Mamy dość kłótni ze znajomymi, niepowodzeń w szkole czy braku pieniędzy. Ogólnie wszystkiego mamy dość. Ale w takich sytuacjach przypominamy sobie o czymś, co kochamy najbardziej na świecie i dzięki tej rzeczy/osobie, wszystkie przygnębiające myśli odganiamy w kąt. A co by było, gdybyśmy nie mieli nic takiego, co mogłoby udowodnić, że życie jest piękne?

Odważna opowieść o miłości, przeżywaniu życia i dwojgu młodych ludzi, którzy znajdują siebie nawzajem, gdy stoją na skraju przepaści.
Theodore jest zafascynowany śmiercią. Codziennie rozmyśla nad sposobami, w jakie mógłby pozbawić się życia, a jednocześnie nieustannie szuka – znajdując – czegoś, co pozwoliłoby mu pozostać na tym świecie. Violet żyje przyszłością i odlicza dni do zakończenia szkoły. Marzy o ucieczce od małego miasteczka w Indianie i niemijającej rozpaczy po śmierci siostry.
Kiedy Finch i Violet spotykają się na szczycie szkolnej wieży – sześć pięter nad ziemią – nie do końca wiadomo, kto komu ratuje życie. A gdy ta zaskakująca para zaczyna pracować razem nad projektem geograficznym, by odkryć „cuda” Indiany, ruszają – jak to określa Finch – tam, gdzie poprowadzi ich droga: w miejsca maleńkie, dziwaczne, piękne, brzydkie i zaskakujące. Zupełnie jak życie.
Wkrótce tylko przy Violet Finch może być sobą – śmiałym, zabawnym chłopakiem, który, jak się okazuje, wcale nie jest takim wariatem, za jakiego go uważają. I tylko przy Finchu Violet zapomina o odliczaniu dni, a zaczyna je przeżywać. Jednak w miarę jak świat Violet się rozrasta, świat Fincha zaczyna się gwałtownie kurczyć.

W lato uwielbiam czytać romanse, powieści obyczajowe i literaturę młodzieżową. Często sięgam też po książki z czyjegoś polecenia. Właśnie dlatego moją uwagę zwróciły Wszystkie jasne miejsca, na temat których słyszałam same zachwyty. Mimo to nastawiałam się na oklepaną młodzieżówkę, bo wiecie, jak to jest - wolę nie wyobrażać sobie nie wiadomo czego, żeby potem się zawieść. Ale moje obawy były zupełnie bezpodstawne, bo... ta książka złamała moje serce zupełnie tak, jak Gwiazd naszych wina. Ale miała zdecydowanie głębsze przesłanie. Nie spodziewałam się, że będzie to tak mocna opowieść, która wbije mnie w fotel i sprawi, że nie będę mogła przestać płakać. A tak właśnie się stało - zwłaszcza przez zakończenie. Nie potraktowała ulgowo moich uczuć - poturbowała je tak mocno, że nawet teraz czuję pustkę w sercu po jej skończeniu. Na pewno nie raz i nie dwa będę do niej wracać i przeżywać to wszystko na nowo. Chyba nigdy jej nie zapomnę i od momentu jej przeczytania będę inaczej patrzeć na pewne sprawy.

"Nie zawsze jesteśmy w stanie dostrzec, co jest grane, jeśli druga osoba nie chce, żebyśmy to widzieli. Szczególnie, jeśli zadaje sobie ogromny trud, by to ukryć."

Ale zacznijmy od początku. Tak jak pisałam wyżej, nie byłam pewna, czy ta książka cokolwiek wniesie w moje życie i czy w ogóle mi się spodoba. Myślałam, że będzie to taka oklepana historia, którą będę czytać ze znużeniem. Poza tym nie jestem przekonana do tematu samobójstw w książkach, bo jedna, którą do tej pory czytałam (Byłam tu - Gayle Forman) nie spełniła do końca moich oczekiwań. Po prostu nie za dobrze czuję się w takich depresyjnych klimatach. Dlatego też tym razem, sięgając po Wszystkie jasne miejsca, nie wyobrażałam sobie czegoś wow, żeby później nie denerwować się, że powieść mnie nie usatysfakcjonowała. Okazało się jednak, że niepotrzebnie się obawiałam.

Chyba największym plusem Wszystkich jasnych miejsc są jej bohaterowie. Autorka kreuje tak wspaniałych ludzi, że po skończeniu książki ciężko się z nimi rozstać. Ogromnie przywiązałam się do Violet i Fincha, przez co pożegnanie było jeszcze trudniejsze. Nie jest to ten typ bohaterów, których podziwiamy, lecz ten, w którym widzimy samych siebie. Udręczonych, poturbowanych przez życie, lecz mimo wszystko pełnych nadziei na lepszą przyszłość. Violet i Finch uświadomili mi wiele ważnych rzeczy i zajęli wyjątkowe miejsce w moim sercu. Nie przez to, że byli idealni, lecz dzięki ich niesamowitej prawdziwości.
   
"Zdaję sobie sprawę, że nie chodzi o to, co się ze sobą zabiera, ale to, co się zostawia." 

Jeśli chodzi o samą fabułę, nie oczekuj w tej materii fajerwerków. Nie ma tu wartkiej akcji czy zdarzeń, przez które nie będziesz mógł się oderwać. Jednak znajdziesz tu co innego. Autorka miała tak cudowny pomysł na tę historię, że aż nie mam słów, by ją opisać. Jest niczym spokojna rzeka o delikatnym prądzie, za której zakrętem czeka Cię coś, co bez problemu może spotkać nas w prawdziwym życiu. Udowadnia, że każdy z nas ma szansę odnaleźć na świecie swoją bratnią duszę, która sprawi, że wraca chęć do życia. Jednocześnie daje do zrozumienia, że Happy End znajdziemy tylko w filmach, ponieważ prawdziwe życie to górki, większe lub mniejsze, które raz udaje nam się pokonać, a kiedy indziej to one pokonują nas. Daje nadzieję na lepszą przyszłość, by za chwilę złośliwie nam ją odebrać i uświadomić, że nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli. Tak, jak to było z głównymi bohaterami tej książki.

Autorka opowiada historię młodych nastolatków ze stron dwojga zainteresowanych. To właśnie oczyma wcześniej wspomnianych Fincha i Violet odkrywamy cały ich świat. Fincha, z samobójczymi skłonnościami. Fincha, dla którego każdy dzień jest tylko wypełnieniem czasu przed śmiercią. Fincha, którego historia życia jest tak przygnębiająca, że aż samo to ogromnie wzrusza. Fincha, który ukrywając swoje problemy przed światem, zostaje okrzyknięty dziwolągiem. Fincha, który cały czas szuka czegoś (lub kogoś), co sprawiłoby, że miałby ochotę zostać na świecie i chwycić się życia, a nie brnąć przez nie tylko po to, żeby minęło. Z drugiej strony mamy Violet. Dziewczynę, której wypadek samochodowy odebrał siostrę. Dziewczynę, która ma żal do samej siebie, bo obwinia się o tę tragedię. Dziewczynę kiedyś pełną energii, uśmiechniętą i jedną z bardziej lubianych osób w szkole, a teraz pełną wątpliwości i czującą się źle we własnym ciele. Czy Finchowi uda się powołać do życia dawną Violet? Czy Violet zostanie powodem, dla którego Finch porzuci myśli samobójcze? Tego musicie dowiedzieć się sami.

"Dowiedziałem się, że na tym świecie istnieje dobro, tylko trzeba go odpowiednio mocno szukać. Przekonałem się, że nie każdy - w tym ja - jest rozczarowujący, a licząca sobie 383 metry górka wydaje się wyższa niż dzwonnica, o ile stoi się obok właściwej osoby."

Wszystkie jasne miejsca to nie tylko historia miłosna Fincha i Violet. Oprócz tego porusza temat rodzinnych problemów, relacji dziecka z rodzicem, nękania w szkole, pozwala poznać myślenie samobójcy i wiele wiele więcej. Natomiast sama miłość Fincha i Violet nie jest w żadnym stopniu cukierkowa, lecz niezwykle subtelna i tak niespotykana, że cały czas gorąco im kibicowałam.

Sam styl pisania autorki jest porównywalny do pióra Johna Greena. Nie chodzi mi w żadnym wypadku o to, że Jennifer Niven ściąga czy coś, lecz o to, że fanom wyżej wymienionego autora na pewno przypadnie do gustu ta książka. Ale nie tylko im! Wszystkie jasne miejsca gorąco polecam każdemu bez wyjątku - musicie to przeczytać, nie ma innej opcji!

"Niech wzrok twój w słońce, dech twój w wicher przejdzie... Jesteś wszystkimi kolorami jednocześnie w największej ich jaskrawości."

Dawno nie pisałam w moich recenzjach o wydaniu książki, ale tutaj muszę złamać moją ostatnio powziętą żelazną zasadę. Dlaczego? Uważam, że zagraniczna okładka zdecydowanie bardziej pasuje do tej książki. Wszystkie rysunki, które się na niej znajdują oraz karteczki, przyklejone na ścianie, mają swoje odnośniki w książce i naprawdę wiele znaczą dla samej historii. Natomiast polska faktycznie, jest ładna i może wiele oznaczać, ale nie jestem do niej przekonana - jakoś tak nie pasuje mi do Wszystkich jasnych miejsc. Bardzo żałuje, że nie mam na swojej półce właśnie zagranicznego wydania. No trudno, pozostaje mi cieszyć się, że sama powieść jest całkowicie niezwykła i niezapomniana, bo przecież nie samą okładką człowiek żyje :D

Wszystkie jasne miejsca to przepiękna historia o życiu, dorastaniu, rodzinie, mocy przyjaźni i problemach nastolatków. Momentami zabawna, lecz przez większość czasu trzymająca w napięciu i wywołująca łzy wzruszenia. Prawdziwa tak bardzo, że to aż niezwykłe. W delikatny sposób zwraca uwagę na problem samobójstw wśród nastolatków. Pozwala zrozumieć sposób myślenia takich ludzi. Jednocześnie jest kopalnią niezapomnianych cytatów, nad którymi będziesz rozmyślać nawet długo po zakończeniu książki. Taka zwykła i niekoniecznie idealna opowieść ze wspaniałym przesłaniem. Jedna z lepszych książek tego roku - chyba więcej nie muszę dodawać.
Tytuł: Wszystkie jasne miejsca
Autor: Jennifer Niven
Tłumaczenie: Donata Olejnik
Wydawnictwo: Bukowy Las
ISBN: 9788364481710
Liczba stron: 424
Cena okładkowa: 39,90zł

Moja ocena: 9/10
Recenzję znajdziesz również tutaj:
Lubimy Czytać *klik*
w.bibliotece.pl *klik*

Za egzemplarz z całego serca dziękuję Wydawnictwu Bukowy Las ♥

Skusicie się na Wszystkie jasne miejsca? ♥
Iza xx

13 komentarzy:

  1. Absolutnie się zgadzam <3 Uwielbiam tę powieść i chętnie przeczytałabym inne książki tej autorki. To piękna i wzruszająca historia, która naprawdę daje do myślenia. Książkę przeczytałam w zeszłym roku, i definitywnie należała do grona tych najlepszych <3
    Pozdrawiam :*
    In Bookland

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam, ale wiele recenzji mnie do tego zachęca. Inaczej niż Ty, dobrze czuję się w takich depresyjnych klimatach, dlatego z miłą chęcią zapoznam się z losami Violet i Fincha, jeśli są tak dobrze wykreowani :)
    Pozdrawiam, u mnie post tematyczny - porozmawiamy o schematach w książkach!

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię takie prawdziwe powieści, bardzo życiowe i emocjonalne, chociaż problemy nastolatków nie za bardzo już mnie interesują :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jedna z moich ulubionych książek! ♥
    Pozdrawiam cieplutko :)
    helloimbooklover.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Już wcześniej miałam ochotę na tę książkę, a po twojej recenzji jestem pewna, że MUSZĘ ją przeczytać i to jak najszybciej! Uwielbiam dobrze wykreowanych bohaterów, już się nie mogę doczekać aż poznam Violet i Fincha ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zabieram się za te książkę już od kilku miesięcy i nie mogę jej przeczytać. Zawsze pojawia się jakaś inna pozycja. Znowu przypomnialas mi o zapomnianej książce. Dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Wysoko ją oceniłaś, więc zapewne musi być ciekawa.
    Pozdrawiam: https://kochaneksiazki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Słyszałam o tej książce, ale jakoś z okładki wydaje się taka, no nie wiem... zwyczajna ? mało oryginalna? Może jednak warto :D
    Pozdrawiam :D
    https://books-world-come-in.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę ją koniecznie przeczytać! 😍

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię czytać takie książki, które poruszają trudniejsze tematy, dlatego na pewno sięgnę po "Wszystkie jasne miejsca" ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Po tej książce miałam mocnego kaca książkowego, ale warto było!
    http://bookline-recenzje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Już od dłuższego czasu ma ochotę na tę książkę, a po Twojej recenzji jeszcze bardziej. Muszę ją jak najszybciej zdobyć!
    Pozdrawiam :)
    https://zaczarowanaksizkowakraina.blogspot.com./

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeszcze nie czytałam, czeka na mnie w bibliotece, a Twoja recenzja mnie zachęca do szybszego sięgnięcia po nią :)
    Pozdrawiam!

    O książkach - okiem Optymistki

    OdpowiedzUsuń

Komentarz = ogromny uśmiech na mojej twarzy