piątek, 9 października 2015

[32] Intruz - Stephenie Meyer

Pewnie zastanawiacie się, czy na innych planetach istnieje jakiekolwiek życie. Ja również. A co by było, gdyby właśnie gdzieś w otchłani kosmosu - w innej galaktyce, na odległych planetach - żyły organizmy, których nawet nie potrafimy sobie wyobrazić? Stworzenia, które zapragną zdobyć nasze miejsce na świecie? Jak wyglądałaby wtedy Ziemia? Czy my, ludzie, potrafilibyśmy stawić im czoła?

Zdjęcie z mojego Instagrama
Ziemia została zawładnięta przez Dusze - bezcielesne organizmy, które do życia potrzebują żywiciela, którym w tym wypadku stali się ludzie. Zostaliśmy stłamszeni przez malutkie stworzonka, które w swojej normalnej formie nie przeżyłyby na Ziemi nawet kilku minut. Pokonuje nas plaga czegoś, co bez problemu moglibyśmy rozdeptać. Dusze są niesamowicie delikatne, empatyczne i uprzejme. Nie zazdroszczą, nie knują po kryjomu, nie zabijają. Jest im przykro, że są zmuszone zabrać ludziom Ziemię, ale sądzą, że nie jesteśmy godni życia na tak pięknej planecie. Spodziewają się, że ludzkość z łatwością doprowadzi do jej zniszczenie, a tego nie chcą. Wolą poświęcić naszą jednostkę dla dobra większości. Ale łatwo się domyślić, że nie wszyscy ludzie chcą tak łatwo się poddać. Są tacy, którzy chcą walczyć o nasz świat. I słusznie.

Mimo, że pisałam już trochę o Duszach, uważam, że te stworzenia wymagają większej uwagi. Przecież są one zupełnie kontrastujące do naszego wyobrażenia kosmitów! Nie są zielone, nie mają czółek, a kształtem zupełnie nie przypominają ludzi. Prędzej meduzę. Na dodatek nie potrafią żyć bez ciała żywiciela, bo ich własne jest tak delikatne, jak nasz mózg. Są pasożytami. Mądrymi, dobrze planującymi i potrafiącymi logicznie myśleć pasożytami. Przejęły już większość planet w kosmosie, opanowały wkładanie swoich towarzyszy w ciało żywiciela tak, by nikogo nie uszkodzić. One nawet same budują kapsuły, dzięki którym podróżują! Nie wyobrażacie sobie nawet, jak wiele Dusze potrafią. Ale wbrew pozorom, nie są zawistne, nie zabijają, nie zazdroszczą. Starają się robić wszystko tak, by nikogo nie skrzywdzić. Są niesamowicie fascynujące!

Człowieka, w którym znajduje się Dusza łatwo rozpoznać. Wyróżniają się srebrnymi obwódkami wokół źrenic. W ten sposób intruzom na naszej planecie łatwo zobaczyć, kto jest swój, a kto jeszcze nie...

Zdjęcie z mojego Instagrama
Sięgając po tę książkę nie miałam wygórowanych oczekiwań. Kupiłam ją tylko dlatego, że była przeceniona i naprawdę mało za nią zapłaciłam. Myślałam, że będzie to historia w stylu "Zmierzchu" tej samej autorki. Byłam przygotowana na lekką, płytką opowiastkę z irytującymi bohaterami. Nie spodziewałam się, że ta książka tak stłamsi mnie emocjonalnie.

Główną bohaterką tej książki jest jedna z Dusz. Tak, tym razem historii nie opowiada nam dziewczyna, która chce zbawić świat! Niesamowite, prawda? Tym razem mamy do czynienia z Wagabundą - jedną z najbardziej doświadczonych Dusz. Była już na dziewięciu (!) planetach, ale jeszcze na żadnej nie znalazła miejsca, w którym chciałaby zostać na stałe. Postanowiła spróbować podróży na Ziemię z nadzieją, że to właśnie tu poczuje się jak w domu. Wagabundzie zostaje przydzielone ciało Melanie - dziewczyny, która broniła się do ostatniej chwili. Wolała umrzeć niż pozwolić pasożytom, by w niej zamieszkały. Próbowała nawet popełnić samobójstwo - skoczyła z drugiego piętra. Ale niestety Duszom udało się zrekonstruować jej ciało tak, że mogło żyć i mieć się dobrze. I właśnie w niej umieszczono Wagabundę. Ale Melanie nie poddaje się tak łatwo i nie pozwala, by wepchnięto ją w najdalszy zakamarek głowy. Ona chce żyć, chce odzyskać swoje ciało, rodzinę, planetę. I będzie uprzykrzać życie Wagabundzie, aż dopnie swego.

Może Was zdziwię, ale Stephenie Meyer w tej powieści nie opowiada jedynie o problemach miłosnych głównej bohaterki (chociaż ten wątek również się przewija). Autorka opowiada historię pełną akcji i zaskoczeń, ale również przepełnioną emocjami. Czytałam tę książkę w wakacje na plaży i niejednokrotnie łapałam się na tym, że mam na policzkach zaschnięte łzy i jestem cała czerwona z niedowierzania. Do tej pory jestem podekscytowana na myśl o Intruzie, ale moje serce chyba nie zniesie dalszego potrącania...

Zdjęcie z mojego Insagrama
To pierwsza książka Stephenie Meyer, którą mam okazję czytać. I z zaskoczeniem stwierdzam, że autorka naprawdę cudownie manewruje słowem. Potrafi sprawić, że jedno zdanie zawiąże supeł na Waszym gardle, a inne wywoła gwałtowny przypływ adrenaliny lub zmrozi krew w żyłach. Do tego obfity zasób słownictwa i lekkie pióro. Czyta się naprawdę błyskawicznie, a do tego z ogromną satysfakcją.

W Intruzie występuje naprawdę niesamowicie oryginalny trójkąt miłosny, który trudno ubrać w słowa. Musicie sami to wszystko przeżyć, by zrozumieć. A ja mogę Wam powiedzieć tylko jedno - jestem Team Ian forever! Tyle w temacie. (:P)
Oprócz tego, w tej powieści znajdziecie również walkę o przetrwanie, świetnie przemyślaną fabułę, niedających o sobie zapomnieć bohaterów, niebezpieczne zwroty akcji, przyjaźń, poświęcenie i niesamowicie wymyślone zakończenie. Tej książki nie da się nie kochać!

Wagabundy również nie da się nie kochać. Ujęła mnie swoim spokojnym usposobieniem i naiwnością. Ona jest niczym dzbanek pełen najlepszych cech - empatii, radości, poświęcenia i bezinteresowności. Melanie również jest świetną osobą, ale odkryjecie to dopiero później - na początku jest zupełnie inna niż prawdziwie, bo by coś ugrać, musi być nieugięta. Ale zapewniam, że będziecie mogli poznać również jej prawdziwą twarz. Stosunki Wagabundy i Melanie również często się zmieniały. Łatwo się domyśleć, że początkowo się nienawidziły, ale szybko domyśliły się, że łączy je więcej, niż sobie wyobrażały. Ich relacje są ogromnie interesujące - uwielbiam ich wspólne rozmowy!
Więcej postaci nie będę Wam omawiała. Największą frajdę będziecie mieć, gdy same się Wam przedstawią!

Pamiętajcie, że ta recenzja jest jedynie moim subiektywnym zdaniem o tej powieści. Nie jest ona egzemplarzem recenzenckim, więc nie możecie mi zarzucić, że piszę to wszystko na prośbę wydawnictwa - bo to nie prawda. Jestem też świadoma tego, że niektórzy mogą być nie do końca usatysfakcjonowani Intruzem, ale dla mnie jest to książka wręcz idealna. Uważam jednak, że osoby w moim wieku lub też niewiele starsze/młodsze ode mnie będą uważały tak samo jak ja :)

Jednak ja o tej powieści mogłabym pisać w nieskończoność. Ale z doświadczenia wiem, że książki ze wszystkich stron obsypywane komplementami zdarza nam się rzucać w kąt. Dodam więc jeszcze tylko kilka zdań, by ta powieść śniła się Wam po nocach tak długo, że sami zapragniecie sprawdzić, czy moje zapewnienia nie były fałszywe.

Ale najpierw napiszę słówko o wydaniu tej powieści. Wydawnictwo oferuje nam mnóstwo wersji tej jednej książki. Okładka twarda, miękka, filmowa, oryginalna - do wyboru, do koloru. Ja osobiście mam tę drugą wersję, ale przedstawiam Wam wszystkie, które możecie znaleźć w sklepach :)

Intruz to książka, przy której działo się tyle, że naprawdę nie sposób sobie tego wyobrazić. Autorka zaskoczyła mnie niesamowicie przemyślaną fabułą i akcją, która równoważy się z kontrastowymi emocjami, odczuwanymi przy niej. Mimo, że to była tylko fikcja, nigdy nie zapomnę przygody, którą przeżyłam z Wagabundą i Melanie. Do tej pory, na samą myśl o tejże powieści, czuję przypływ adrenaliny. Jeśli jeszcze nie miałeś okazji przeczytać Intruza, to żałuj. Chyba, że uwierzysz mi na słowo i postanowisz sprawdzić, czy w tej recenzji nie opowiadam bajek. Zachęcam całym sercem.
Tytuł: Intruz
Autor: Stephanie Meyer
Tłumaczenie: Łukasz Witczak
Wydawnictwo: Dolnośląskie
ISBN: 9788324586998
Liczba stron: 560
Cena okładkowa: 49,90 zł (twarda okładka)

Moja ocena: 9/10
Recenzja dostępna również na:
Lubimy Czytać *klik*

Mam nadzieję, że zachęciłam Was do przeczytania Intruza, bo w moim sercu zajmuje on honorowe miejsce :)
Isabel ♥

23 komentarze:

  1. Cześć!
    Książkę mam zamiar przeczytać, a Twoja bardzo pozytywna ocena tylko zachęca mnie do sięgnięcia po nią. Uważam, że trzeba dać pani Meyer szansę ~.~
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że książka Ci się podobała ale szczerze... Matko ja po prostu umierałam z nudów czytając "Intruza". Ani historia, ani trójkąt miłosny - prawie nic nie przypadło mi do gustu. Na początku było w miarę OK, ale potem po prostu ze znudzeniem przewracałam kolejne strony.. Bardzo się na tej książce zawiodłam..
    Pozdrawiam serdecznie!
    Charlotte z my-life-in-bookland.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Książkę czytałam i pamiętam, że mi się podobała

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam wrażenie, że tylko mi nie podobała się ta książka. Przebrnięcie przez 100 stron było koszmarem.. i właśnie po tych stu stronach pożegnałam się z książką.
    Później próbowałam z filmem. Na 5 osób.. 4 spały, a ja dzielnie wytrzymałam! :) Był to jednak jeden z najnudniejszych filmów, które kiedykolwiek oglądałam.. :)
    Ale jak to się mówi - o gustach się nie dyskutuje :D

    Pozdrawiam Iza

    Niech książki będą z Tobą! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aż zachciało mi się ją wypożyczyć z biblioteki :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta powieść leży na mojej półce od chyba 3 lat. Na pewno ją przeczytam, ale ciągle jest coś innego do czytania i tak odkładam, odkładam... Twoja recenzja zachęciła mnie, bym w końcu po nią sięgnęła:)
    Pozdrawiam,
    http://lekturia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny post!
    Zostałaś nominowana do LBA. Więcej informacji w tym poście:http://marzenia-o-normalnosci.blogspot.com/2015/10/libster-blog-award-pytania-i-odpowiedzi.html
    Gdy już napiszesz odpowiedzi na pytania możesz dać mi znać w komentarzu na moim blogu. Chętnie przeczytam twój post. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. dobra książka autorki Zmierzchu? chyba nie spróbuję. chociaż pomysł mi się podoba. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Próbowałam kiedyś przeczytać "Intruza', ale dotrwałam tylko do połowy :)
    Pozdrawiam
    Tutti
    MÓJ BLOG

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem pod wrażeniem tej książki,ale nie wiem czy to pozycja dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Super recenzja, Zachęciłaś mnie do tej książki.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałam i bardzo mi się podobała. :) Zupełnie inny styl, niż w "Zmierzchu".

    OdpowiedzUsuń
  13. Kilka lat temu widziałam świetną ekranizację "Intruza", po której stwierdziłam, że muszę sięgnąć po książkową wersję. Wypożyczyłam ją w bibliotece, jednak udało mi się przeczytać tylko kilkadziesiąt stron, sama nie wiem czemu. Jednak Twoja recenzja znowu ogromnie mnie do niej zachęciła, także wkrótce wybiorę się po nią do biblioteki ;)
    Aleja Czytelnika

    OdpowiedzUsuń
  14. Kolejna dobra opinia o tej książce, a mój egzemplarz nadal jest nie przeczytany :C
    Za szybko co również nie przeczytam, ponieważ pożyczyłam co koleżance. Ja mam wydanie kieszonkowe :)
    Po Twojej recenzji stwierdzam, że mi również może się spodobać "Intruz", ponieważ mamy podobny gust czytelniczy :)
    Postaram się przeczytać tę książkę jeszcze w tym roku, ale niczego nie obiecuję :D
    Pozdrawiam
    Alicja w Krainie Książek

    OdpowiedzUsuń
  15. Obejrzałam ten film i spodobał mi się. Już od dłuższego czasu mam zamiar przeczytać tę książkę, a ty mnie jeszcze bardziej do tego zachęciłaś!:)

    MÓJ BLOG-KLIK

    OdpowiedzUsuń
  16. Przeczytałam pierwsze kilkadziesiąt stron, nie wciągnęło mnie w ogóle, więc leży sobie zapomnianana półce...

    Pozdrawiam :) Przy gorącej herbacie

    OdpowiedzUsuń
  17. Chyba wypożyczę tę powieść z biblioteki ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Lubię "Intruza" i czekam już dwa lata na kolejną część i się doczekać nie mogę ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Oglądałam ostatnio ale niestety.. usunęłam!
    Wydawało mi sie okey, ale jednak to nie jest to co szukam.;/

    http://krainaksiazek0.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Intruza uwielbiam i szkoda, że jeszcze nie ma od dawna zapowiadanych kontynuacji :c
    Pozdrawiam serdecznie! ;*
    http://ravenstarkbooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Tyle dobrych rzeczy słyszę - muszę kiedyś sięgnąć i przekonać się na własnej skórze, o co chodzi. :D

    http://strefa-czytania-obowiazuje-wszedzie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetna recenzja!
    Już od dawna miałam sięgnąć po tę książkę, słyszałam o niej dużo dobrych opinii, a ty to tylko potwierdziłaś<3

    http://dziewczynamiedzyregalami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Komentarz = ogromny uśmiech na mojej twarzy